W środowy wieczór (tydzień przed Wigilią) Emilka Saładajczyk skarżyła się na silne bóle brzucha, wymiotowała. Rodzice zawieźli ją do pabianickiego szpitala - na oddział pediatryczny.

- Zrobiono córce badania krwi i moczu oraz USG. A gdy pojawiła się biegunka, zbadano również kał - opowiada Adam Saładajczyk, tata dziewczynki.

Wyniki badań dostarczono dość szybko.

- Początkowo pani doktor podejrzewała u córki zapalenie dróg moczowych i na to próbowała ją leczyć - dodaje ojciec.

W czwartek rano Emilia czuła się znacznie gorzej. Widząc cierpienie córki, ojciec zaczął podejrzewać zapalenie wyrostka robaczkowego. O swych przypuszczeniach powiedział lekarkę.

- Doktor odparła, że jeśli jestem mądrzejszy od lekarzy, to sam mogę leczyć córkę – Saładajczyk relacjonuje przebieg rozmowy.

Według taty Emilki, po godzinie 13.00 lekarze też wysnuli podejrzenie zapalenia wyrostka. O 15.00 zjawił się chirurg dziecięcy, który miał podobne podejrzenie.

Godzinę później do czekających rodziców dziewczynki przyszedł lekarz. Powiedział, że Emilkę trzeba zawieźć do szpitala w Łasku.

- Zapewnił, że wszystko jest pod kontrolą i czekamy tylko na transport do Łasku – opowiada ojciec. – Zaproponowałem, że zawiozę tam córkę samochodem, będzie szybciej. Ale nie dostałem zgody. Usłyszałem, że takie są procedury.

Gdy w końcu 9-latkę zawieziono do szpitala w Łasku, była godzina 18.00. Tamtejszy lekarz nie miał wątpliwości, że mała pacjentka cierpi na zapalenie wyrostka robaczkowego. Zadecydował o operowaniu Emilki.

- Tylko natychmiastowa reakcja łaskich lekarzy uratowała życie mojej córce – uważa Adam Saładajczyk. - Po operacji lekarz powiedział, że wyrostek usunęli w ostatnim momencie, że jeszcze kilka godzin i nie byłoby co ratować, bo dziecko by nie przeżyło.

Tata Emilki zarzuca szpitalowi w Pabianicach zaniedbania, lekceważenie życia pacjentki i opóźnione działania lekarzy. W Prokuraturze Rejonowej złożył już zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Co na to szpital?

- Rozumiem rozgoryczenie ojca dziewczynki, ale lekarze nie mogą podejmować pochopnych decyzji, nie mogą działać bez postawienia odpowiedniej diagnozy - mówi dr Amer Houli, dyrektor do spraw medycznych w Pabianickim Centrum Medycznym. - Jest pełna dokumentacja, niech prokuratura sprawdzi, czy doszło do jakichkolwiek zaniedbań.

Dyrektor Houli nie chce tłumaczyć się za lekarzy. Pani doktor, która tego dnia prowadziła Emilkę, ma oficjalnie odnieść się do zarzutów ojca dziewczynki. Zrobi to, gdy wróci z urlopu.

Dyrektor zapewnia, że pani doktor ma duże doświadczenie zawodowe i musiała mieć podstawy, by postępować tak, jak postępowała.

- Rozumiem, że każdy człowiek ma emocje: zarówno rodzic, jak i lekarz. Jednak zwróciłem pani doktor uwagę za to, co powiedziała ojcu dziewczynki, gdy zasugerował przyczynę złego samopoczucia córki - mówi dr Houli. - Wymagam od lekarzy szacunku do naszych pacjentów.