Żeby móc rozebrać pomnik Bojowników (zgodnie z ustawą dekomunizacyjną), miasto musiało pozyskać decyzję wojewódzkiego konserwatora zabytków o wykreśleniu pomnika z listy zabytków. Konserwator to zrobił. Ale wtedy członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej stwierdzili, że zrobił to bezprawnie i złożyli do Prokuratury Okręgowej w Łodzi doniesienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa (pisaliśmy o tym TUTAJ)

Marek Gryglewski i Aleksandra Stasiak zostali przesłuchani w tej sprawie w łódzkiej komendzie policji. Jak się zakończyło postępowanie?

– Prokurator 29 czerwca wydał decyzję o odmowie wszczęcia postępowania – mówi prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi. – Informacja poszła pocztą do osób zainteresowanych. Jest tam też pouczenie, co mogą zrobić dalej.

Jak zapowiadało SLD, od decyzji się odwołało.

„W związku z odmową wszczęcia śledztwa ws przekroczenia uprawnień przez urzędników WUOZ w Łodzi dot. Pomnika Bojowników o Wyzwolenie Społecznie i Narodowe, informujemy że złożyliśmy do Sądu Rejonowego Łódź Śródmieście - zażalenie na postanowienie, uzasadniając je tym, że Prokuratura nie dokonała pełnego wyjaśnienia sprzeczności w dwóch dokumentach, z których jeden, nazywany notatką służbową, spowodował skreślenie Pomnika Bojowników o Wyzwolenie Narodowe i  Społeczne w Pabianicach z wojewódzkiej ewidencji zabytków. Dokument ten jest w sprzeczności z opinią techniczną opracowaną na zlecenie Miasta Pabianice, więc jeden z tych dokumentów poświadcza nieprawdę. Oparcie decyzji urzędników Wojewódzkiego  Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi, której skutkiem jest likwidacja pomnika, o tylko jeden dokument może być decyzją polityczną, a nie merytoryczną, może mieć miejsce korupcja polityczna. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Łodzi, z nieznanych nam przyczyn, nie wykazał żadnej troski o stan wspomnianego obiektu w Pabianicach, nie apelował do Prezydenta Pabianic o jego konserwację, co naszym zdaniem jest co najmniej naganne, a być może to zaniechanie jest karalne. Fakt, że decyzja administracyjna o wykreśleniu Pomnika Bojowników o Wyzwolenie Narodowe i Społeczne z wojewódzkiej ewidencji zabytków nie została wydana zgodnie z przepisami kodeksu postępowania administracyjnego, jest rzeczywiście zgodne z urzędniczą normą stosowaną w wielu instytucjach i urzędnicy mogą czuć się w tym zakresie bezpieczni i bezkarni”.

Co zrobi prezydent?

Póki co, decyzja prokuratury pozwala ruszyć pomnik. Miasto ma 6 ofert cenowych na realizację zadania pn. „Rozbiórka pomnika Bojowników o wyzwolenie narodowe i społeczne, Pabianice Stary Rynek”. Najdroższy z oferentów chce ponad 900 tysięcy zł, a najtańszy tylko 43 tysiące zł (brutto). Wszystkie firmy zgodziły się na przedłużenie terminu ogłoszenia wyników przetargu. Decyzja jednak nie może zapaść, dopóki prezydent nie będzie miał pewności, że rozbiórka to jedyne słuszne wyjście.

– Być może nie trzeba będzie go burzyć, a wystarczy usunąć napisy noszące znamiona określone w ustawie, o ile autor się zgodzi. Nie chcę pytać twórcy przed decyzją IPN – wyjaśnił prezydent Grzegorz Mackiewicz.

Prezydent wysłał takie zapytania do Instytutu Pamięci Narodowej, ale tam odesłano go do IPN-u w Warszawie. Czekamy na odpowiedź.

 

W styczniu pomnik został oblany czerwoną farbą przez nieznanych sprawców: