Było ich kilkunastu. Niektórzy świadkowie mówią nawet o 17 napastnikach. Jeden miał na głowie czerwoną kominiarkę, która skutecznie zasłaniała mu twarz. Najwyraźniej był hersztem tej zgrai. Za nim kroczyli rośli mężczyźni uzbrojeni jak rozbójnicy. Wszyscy schodzili im z drogi.
- Wyglądali bardzo groźnie – opowiada pabianiczanin, który na pobliskim straganie kupował kapustę i ziemniaki. – Maszerowali środkiem alei.
W sobotę około godziny dziesiątej 63-letni Ormianin i jego dwaj synowie (34 lata i 36 lat) jak co tydzień handlowali na targowisku - bliżej ulicy Południowej. To oni byli celem bandytów.
Nagle herszt zgrai rozpoznał ofiary. Wskazał palcem trzech handlujących Ormian, ryknął kilka słów w swoim języku i banda pognała w tamtą stronę.
63-latni handlarz dostał cios w głowę. Polała się krew...

O bandyckim napadzie i jego skutkach - we wtorkowym Życiu Pabianic.