ad

Niezwykły, bo dziękczynny maraton pisania listów zorganizowali w Szkole Podstawowej nr 8 członkowie pabianickiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża. Na miejscu był oczywiście mikołaj, który rozmawiał i fotografował się z dziećmi, rozdawał im słodycze, czytał ich listy. Było też 20 wolontariuszy PCK, którzy pomagali uczniom w pisaniu.

A listy do świętego tworzyły dzieci z kilku podstawówek (SP 8, SP 13, SP 17, SP 1, SP w Dłutowie, SP w Bychlewie, SP w Ksawerowie, SP w Pawlikowicach). Ale do maratonu pisania listów zaproszone zostały wszystkie szkoły. W konsekwencji, do wioski św. Mikołaja w Laponii trafi nawet 800 listów.

- Wysłaliśmy je pocztą w pięknie udekorowanej paczce – wyjaśnia Małgorzata Grabarz, prezes PCK.

Na pomysł pisania listów do mikołaja nasi wolontariusze wpadli 5 lat temu. Od razu wiedzieli, że nie mają to być tradycyjne kartki, w których dzieciaki wymieniają rzeczy, które chcieliby dostać pod choinkę. W listach nie ma mowy o smartfonach, tabletach, klockach Lego, grach.

- Chcieliśmy zwrócić uwagę dzieci na docenienie tego, co mają. Żeby otworzyły serca i umysły na żywe istoty – tłumaczy szefowa wolontariuszy. - Żeby dziękowały za to, czego nie można kupić: rodziców, dziadków, przyjaciół, kolegów…

Listy uczniów kończą się imieninowymi życzeniami dla św. Mikołaja.

- Co roku wysyłamy je do Laponii – dodaje Małgorzata Grabarz. - Wciąż czekamy na list zwrotny. Mamy nadzieję, że Mikołaj w końcu  się zlituje i nam odpisze.

Czy dzieci z klas 1-6 wierzą jeszcze w św. Mikołaja?

- Oczywiście, że tak – zapewnia wolontariuszka. - Choć  jeden chłopczyk się popłakał i powiedział, że nie napisze listu, bo przeczytał w jednej książce dla młodzieży, że św. Mikołaj nie istnieje.

- Dziewczyny, a wy wierzycie w mikołaja? - pytam kilkunastoletnich wolontariuszek.

- W tego mieszkającego w Laponii, tak – odpowiadają.

- Trzeba w coś wierzyć – dodaje Małgorzata Grabarz. - Gdyby nie było św. Mikołaja, to po co ta wigilia, po co prezenty?