To był proces poszlakowy. Pewne jest, że Urszula W. zginęła od ciosu nożem. Tylko nie wiadomo, kto go zadał. Biegły sądowy nie wykluczył, że zrobiła to ona sama.
- Nie ma dostatecznych dowodów na winę oskarżonego – stwierdziła sędzia Alicja Barska-Hermut. A wszystkie wątpliwości muszą przemawiać na jego korzyść.
Oskarżony 61-letni Krzysztof W. przyjął werdykt sądu z kamienną twarzą.
W poniedziałek zakończył się jego proces przed Sądem Okręgowym w Łodzi. Prokurator oskarżał emerytowanego nauczyciela o to, że 10 sierpnia 2011 roku, działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia żony Urszuli W., ugodził ją nożem w serce.
W mowie końcowej prokurator Dominik Matusiak żądał dla oskarżonego kary 15 lat pozbawienia wolności. O uniewinnienie wnosił mecenas Stanisław Kubiak, obrońca oskarżonego z urzędu.

więcej o procesie w papierowym wydaniu Życia Pabianic