ad

Zwołali konferencję prasowa, by przedstawić swoje argumenty. Przedstawili list otwarty do prezydenta RP oraz parlamentarzystów w sprawie wstrzymania planowanej reformy systemu edukacji. Od 7 grudnia będą zbierać pod nim podpisy. Potem apel za pośrednictwem senatora Macieja Łuczaka trafi do rąk prezydenta Andrzeja Dudy.

– Postawiono nas przed faktem dokonanym – stwierdził Krzysztof Rąkowski z PO. – Panuje w tej materii chaos, nikt nic nie wie. Rzeczywistość nijak się ma do zapewnień minister edukacji.

- Nie jesteśmy przeciwko reformie, ale przeciwko sposobowi jej wprowadzania – twierdziła Elżbieta Dyba, szefowa ZNP w Pabianicach. – Uważamy, że system oświaty należy poprawiać, a nie burzyć.

Jej zdaniem reforma jest przygotowana na kolanie. Nie ma podręczników ani zasad programowych, a ma zacząć działać od 1 września przyszłego roku. Nikt nie wziął pod uwagę wyników badań dotyczących osiągnięć gimnazjalistów, a te w ciągu 17 lat znacznie się poprawiły. Dziś nasi gimnazjaliści są w czołówce Europy za Finami. Poza tym nauczyciele obawiają się zwolnień z pracy.

- Poprzez likwidację szkół nastąpi skłócenie społeczności lokalnej – stwierdziła Dyba i zapewniła, że ZNP będzie ostro protestować. Nawet do wprowadzenia akcji strajkowej.

Joanna Malinowska, dyrektorka Gimnazjum w Dłutowie na wstępie zaznaczyła, że nie jest związana z żadnym ugrupowaniem politycznym.

– Opieram się na własnym doświadczeniu. Przez 17 lat wypracowaliśmy metody pracy z gimnazjalistami – zapewniła.

Przeraża ją pośpiech, z jakim rząd wprowadza zmiany w oświacie. A pośpiech to błędy. Zapłaci za to młodzież.

– Nikt z nami nie rozmawiał. Panuje chaos organizacyjny. Brakuje wyposażenia. Niedostosowane są ławki dla pierwszoklasistów – wyliczała Malinowska. – Na zmiany będą praktycznie tylko dwa miesiące wakacji.

- My, rodzice uczniów, mówimy i myślimy głównie emocjami – przyznała Katarzyna Bekier.- Nie wiemy, co będzie z naszymi dziećmi. Chcemy im dać najlepszą szkołę, by mogły znaleźć się bezpiecznie na rynku pracy. Pamiętajmy, że nasze jutro będzie zależeć od nich.

Jako rodzic gimnazjalisty, ale także przedstawiciel SLD, wypowiadał się Marek Gryglewski.

– Apeluję do Jarosława Kaczyńskiego, by pieniądze przeznaczone na reformę, przeznaczył na wyposażenie klas, zakup książek i pomocy naukowych – mówił.

Za zmianami w edukacji jest KOD. Komitet uważa, że trzeba doskonalić system oświaty, ale sposób jest szalony. KOD apeluje do rządu o opamiętanie.

– Protestujemy przeciwko dyktaturze minister Zalewskiej i oślemu uporowi, z jakim forsuje swój pomysł - stwierdził Jarosław Płucienniczak, rzecznik łódzkiego KOD-u. – Nie ma żadnych argumentów przeciwko likwidacji gimnazjów. Wręcz odwrotnie. To nieprzemyślane działanie, bez konsultacji społecznych.

- Najlepszym wyjściem byłoby wycofanie się z tej reformy – stwierdziła Zofia Kriger-Kozłowska.