Tlenek węgla potrafi zabić w 3 minuty. Jest niebezpieczny, bo nie można go wyczuć, ani zobaczyć. W bardzo krótkim czasie jest w stanie zablokować dopływ tlenu do mózgu. Sprawia, że ofiara jest senna i zdezorientowana, przez co nie ucieka z miejsca zagrożenia. Dlatego czad zyskał niechlubne miano „cichego zabójcy”. Nawet niewielkie zatrucie tym gazem powoduje nieodwracalne urazy.

- My sami siebie trujemy – mówi kominiarz z pabianickiego zakładu. - Dużo winy leży po stronie mieszkańców. Palą śmieciami, plastikowymi butelkami. Wtedy powstaje gęsty dym, więcej sadzy, które pozostają w kominie i blokują dopływ powietrza.

Problem jest duży. Co roku w sezonie grzewczym w Polsce dochodzi do kilku tysięcy przypadków zaczadzeń. Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej podaje, że w poprzednim sezonie grzewczym odnotowano 3.817 zdarzeń związanych z tlenkiem węgla. Zatruciu uległo 2.216 osób, zginęło 91. W naszym mieście w tym okresie strażacy interweniowali 24 razy. 20 osób, w tym 5 dzieci trafiło do szpitala.

- Te tragedie są często konsekwencją niewiedzy – mówi Szymon Giza. - Czad powstaje wszędzie tam, gdzie w procesie spalania występuje niedobór tlenu.

Niezależnie od tego, jakim paliwem ogrzewamy mieszkanie, jesteśmy tak samo narażeni na zatrucie. Trujący gaz mogą produkować piece gazowe, olejowe, węglowe. Bardzo niebezpieczne są gazowe podgrzewacze wody.

- Łazienki to zazwyczaj małe pomieszczenia, bez okien, szczelnie zamknięte – tłumaczy Giza. - W takich miejscach najczęściej brakuje powietrza, co powoduje wydzielanie się trującego tlenku węgla.

Strażak dodaje, że paradoksalnie ze względów bezpieczeństwa lepiej nie uszczelniać mieszkania.

- Jeśli w oknach czy drzwiach są szczeliny, to jest jakaś wymiana powietrza w pomieszczeniu - mówi.

Częstą przyczyną zatruć w mieszkaniach jest też niesprawność przewodów kominowych: nieszczelność, wady konstrukcyjne, brak konserwacji i czyszczenia, czy niedostosowanie istniejącego systemu wentylacji do standardów szczelności okien i drzwi. Z tą sytuacją mamy do czynienia przy wymianie starych okien i drzwi na nowe.

Aby zminimalizować ryzyko zatrucia tlenkiem węgla, zarządcy nieruchomości zobowiązani są do regularnego przeglądu i czyszczenia przewodów kominowych.

- Ale bardzo dużo zależy od samych użytkowników mieszkań – dodaje kominiarz. - Przeróbki lokatorskie to poważny problem. Raz piec stoi na jednej ścianie, a za rok na innej, bo ktoś sobie kupił nowe meble i tam nie pasuje. Ludzie robią, co chcą i nie myślą o tym, że sami siebie trują.

Jak się chronić przed zatruciem? Przede wszystkich trzeba zapewnić dostęp powietrza do ogrzewanych pomieszczeń. Specjaliści radzą, by często wietrzyć mieszkania.

- Warto też zainwestować w czujnik czadu. To relatywnie niewielki wydatek, jeśli chodzi o nasze życie – dodaje Giza.

Taki czujnik kosztuje 99-129 zł.

- Ten droższy ma dodatkowo zamontowany wyświetlacz, więc można na bieżąco monitorować stężenie tlenku – mówi Zbigniew Grabarz, właściciel sklepów Ferrum.

Informacje na temat ogólnopolskiej kampanii „Dom bez tlenku węgla” można znaleźć na stronie: http://czadusypia.pl.

 

OBJAWY ZATRUCIA TLENKIEM WĘGLA ZALEŻNIE OD STĘŻENIA OBJĘTOŚCIOWEGO W POWIETRZU

stężenie objętościowe
CO w powietrzu

objawy zatrucia

100-200 ppm (0,01% - 0,02%)

lekki ból głowy przy ekspozycji przez 2-3 godziny

400 ppm (0,04%)

silny ból głowy zaczynający się ok. 1 godzinę po wdychaniu tego stężenia

800 ppm (0,08%)

zawroty głowy, wymioty i konwulsje po 45 minutach wdychania; po dwóch godzinach trwała śpiączka

1 600 ppm (0,16%)

silny ból głowy, wymioty, konwulsje po 20 minutach; zgon po dwóch godzinach

3 200 ppm (0,32%)

intensywny ból głowy i wymioty po 5-10 minutach; zgon po 30 minutach

6 400 ppm (0,64%)

ból głowy i wymioty po 1-2 minutach; zgon w niecałe 20 minut

12 800 ppm (1.28%)

utrata przytomności po 2-3 wdechach; śmierć po 3 minutach