Ci, którzy się już zaszczepili mieli na uwadze ochronę swojego zdrowia, ale też wielu zrobiło to z myślą o społeczeństwie. Chcą jak najszybszego powrotu do normalności. Niektórzy jednak zgodzili się zaszczepić z zupełnie innych powodów.

- Cała ta pandemia jest dla mnie dość śmiesznym zjawiskiem – mówi jeden z naszych rozmówców. - Sam się szczepiłem, bo wyjeżdżam za granicę do pracy i jest taki wymóg, ułatwia to wyjazd.

Osoby, które jeszcze się nie zaszczepiły lub w ogóle nie zamierzają, nie zawsze są pewni, czy podjęli słuszną decyzję. Opierają ją na różnych opiniach, zasłyszanych wśród rodziny czy znajomych. Strach przed ewentualnymi skutkami ubocznymi szczepienia przewyższa ich obawę przed zachorowaniem na Covid-19.

- Jeśli mnie zmuszą, to będę się szczepić – przyznaje pabianiczanka.

Co łączy te obie grupy?

Nasi rozmówcy niemal jednogłośnie za to deklarują, że nie chcą by odgórnie wprowadzono ograniczenia dla osób niezaszczepionych. „To każdego prywatna sprawa” – w tej kwestii wydają się zgodni.

- Ja się nie boję ludzi, którzy chorują bo jestem szczepiona – słyszymy.

Dotąd zaszczepiła się niespełna połowa mieszkańców naszego miasta. Teraz realizacja szczepień mocno wyhamowała. Coraz mniej osób jest chętnych. W wielu punktach szczepień nie zamawia się już prawie wcale nowych dostaw preparatu, bo nie ma dla kogo. Tak jest w przypadku Pabianickiego Centrum Medycznego, który był punktem cieszącym się największym powodzeniem wśród mieszkańców.

Zobacz:W PCM szczepią tylko drugą dawką