Dziś do redakcji zadzwoniła zdenerwowana mama 14-letniej dziewczynki. Kobieta poskrażyła się, że ochroniarz nie wpuścił jej do marketu.

- Chciałam zrobić zakupy w Biedronce przy Konopnickiej. Poprosiłam o pomoc 14-letnią córkę. Dodam, że choruję na hipoglikemię. Chciałyśmy zrobić podstawowe zakupy. Zdziwiłyśmy się bardzo, kiedy ochroniarz odmówił nam wejścia do sklepu, twierdząc, że dzieciom nie wolno wchodzić. Kiedy próbowałam dowiedzieć się dlaczego, twierdził, że taki jest odgórny nakaz od prezydenta Mackiewicza i koniec. W końcu udało się nam wejść do środka za zgodą kierownika sklepu. Nie omieszkałam też zadzwonić do Urzędu Miejskiego. Tam wywołałam zdziwienie swoim pytaniem odnośnie zakazu wejścia dzieciom do sklepów.

Na podobną sytuację skarżyła się ostatnio jedna z „Mam znad Dobrzynki”.

- Zostałam wyrzucona z Biedronki na ul. Konopnickiej, dlatego że weszłam na teren sklepu z 6-letnim dzieckiem. Od razu zaznaczę, że jestem samotną matką i nie mam z kim zostawić córki, a poszłam po zwykłe produkty spożywcze.

Wiemy, że sieć Biedronka wprowadziła w związku z zagrożeniem epidemiologicznym pewne zmiany, np. wpuszczanie na teren sklepu ograniczonej liczby klientów. Nie było jednak mowy o zakazie wprowadzania do sklepów dzieci… Zapytaliśmy więc, czy sieć dodała taki zapis.

- W związku z aktualną sytuacją i w trosce o bezpieczeństwo klientów i pracowników, w sklepach wprowadziliśmy limity osób, które mogą jednocześnie przebywać w placówce. Nie zakazaliśmy jednak wstępu dzieciom – odpowiada Życiu Pabianic Jan Kołodyński, młodszy menedżer ds. relacji zewnętrznych w sieci Biedronka. - W opisywanej sytuacji doszło do nieporozumienia - nasz pracownik chciał jedynie wyrazić troskę o dzieci. Bardzo przepraszamy, jeśli klient poczuł się tym dotknięty. Jako społeczeństwo mierzymy się teraz z nową niełatwą sytuacją i mamy nadzieję, że nasi klienci podejdą z wyrozumiałością do pracowników w naszych sklepach.

Przypominamy jednak, że w Pabianicach specjalne patrole Straży Miejskiej pilnują, by dzieci nie uczęszczały w miejsca publiczne. Strażnicy pouczają rodziców, by zastosowali się do zaleceń szkół, które mówią, by najmłodsi nie wychodzili z domów.