- GO to prawdziwa intelektualna rozrywka - mówi Mariusz Pabich, uczeń II klasy II Liceum Ogólnokształcącego. - Mimo że zasady są bardzo proste, można się przy niej nagimnastykować.

Przygoda z GO zaczęła się dwa lata temu od fascynacji chińską kulturą.

- Usłyszałem o tej grze i od razu się zapaliłem - opowiada licealista. - Szperałem w Internecie i sam nauczyłem się grać. Po jakimś czasie "wkręciłem" kilku kolegów i założyłem klub "GO".

Obecnie klub liczy 10 członków. Spotykają się w czwartki o godz. 15.00 w bibliotece Gimnazjum nr 3.

Azjaci grają w GO już od czterech tysięcy lat. W starożytności gra była uznawana za dziedzinę sztuki, a obecnie jest sportową dyscypliną. Do tej pory nikt nie stworzył programu komputerowego, który byłby w stanie pokonać nawet średniozaawansowanego gracza. Mówi się, że dopiero wymyślenie sztucznej inteligencji może to zmienić.

Mariusz ma już za sobą pięć turniejów. W tym roku zdobył III miejsce na mistrzostwach Polski juniorów, w których brało udział 50 zawodników z całej Polski.

Turniejowy pojedynek trwa około 2 godzin. Tyle samo czasu Mariusz poświęca każdego dnia na doskonalenie strategii. W Pabianicach nie ma przeciwnika, który by go pokonał.

- Pierwszą planszę, na której zaczynałem, zrobiłem sam. Grałem na niej najmniejszymi monetami. Nie było to zbyt wygodne - wspomina. - Teraz w klubie jest kilka plansz i specjalne kamienie. Przybywa również graczy.


***
Zasady gry

Go rozgrywana jest na kwadratowej pokratkowanej planszy z wieloma przecinającymi się liniami. Skrzyżowania linii są ważne, bo właśnie na nich kładzie się czarne i białe kamienie. Grę zaczynają czarne. Kamień można położyć na dowolnym, pustym przecięciu dwóch linii (jest kilka wyjątków). Celem gry jest otoczenie. Można otoczyć pusty obszar, który w ten sposób staje się twoim terytorium, bądź kamienie przeciwnika, które zdobyte stają się jeńcami. Każde puste skrzyżowanie w ramach otoczonego terytorium i każdy jeniec są liczone pod koniec gry jako jeden punkt. Zwycięża gracz, który zdobywa najwięcej punktów.