Delegacja mieszkańców okolic Widzewskiej regularnie gościła na Komisji Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim. Zapraszał ich często radny Marian Koczur i obiecywał spełnienie żądań. Odwiedzali też wiceprezydenta Grzegorza Mackiewicza.

- Po wysłuchaniu argumentów rok temu rozpoczęliśmy wspólne spotkania prezesa Rafała Kunki i wójta Adama Topolskiego, żeby wreszcie rozwiązać problem tych ludzi – mówi Mackiewicz.

Rafał Kunka, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, potraktował problem poważnie. Obiecał, że jak tylko będzie możliwość, to sięgnie po pieniądze unijne, położy tam wodociąg i kanalizację. I słowa dotrzymał. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej złożył projekt uchwały, w którym zaplanował projekty budowy kanalizacji między innymi osiedla Dąbrowa.

Na kanalizację chciał w tym roku wydać 150.000 zł, a w przyszłym roku drugie tyle. Te pieniądze miały być na projekt. Żeby wreszcie prawie 200 mieszkających tam pabianiczan mogło normalnie żyć, chciał zdobyć 6,5 miliona złotych z pieniędzy unijnych. Szykował się do złożenia wniosków. Ale na ostatniej sesji radni powiedzieli „Nie!”. 

Dlaczego? Może dlatego, że na sali było tylko 12 radnych i wybory coraz bliżej. Reszta albo nie przyszła, albo w trakcie wyszła. 

Tylko co to obchodzi mieszkańców osiedla Dąbrowa? Na wszystkich spotkaniach tłumaczono im, że nie dostaną równej drogi, póki nie będą mieli kanalizacji.

Radni za udział w sesji dostają pieniądze. Miesięcznie za bycie radnym mają od 1.100 do 2.400 zł (bez podatku).