Pątnicy z Pabianic w piątku na sobotę spali w Dobroszycach. Tutaj jedna z pątniczek świętowała urodziny. Był tort i tradycyjne „sto lat”. Pielgrzymi wstali bardzo wcześnie i ruszyli w drogę, bo sobotnie śniadanie mieli zaplanowane w Radomsku. Ugościli ich miejscowi, którzy przygotowali kiełbasę na ciepło, świeże bułki, ciasto i herbatę.

- To bardzo miłe kiedy ludzie tak się otwierają i nas goszczą. Było smacznie i bardzo przyjemnie – mówi Sławomir Lucjan Szczesio, uczestnik pielgrzymki.

Mniejszą grupą idą szybciej. Większość odcinków pabianiczanie kończą pół godziny, a nawet godzinę wcześniej. Tempo mają dobre mimo upałów, które w tym roku towarzyszą im od samego początku.

Grupa idących liczy ok. 30 osób. Większość idzie cały czas, ale są też tacy, którzy wyjeżdżają w trakcie, lub dojeżdżają w wybrane dni. Do tego dochodzą osoby prowadzące wozy, obsługa i ci, którzy kierują ruchem. Zdarza się, że do pomocy rusza ks. Przemysław Kansy, kierownik pielgrzymki, który ma również odpowiednie szkolenia, aby wesprzeć drogówkę.

Dziś (sobota) msza będzie w Gidlach. Czeka ich nocleg w Garnku. Jutro dotrą do celu. Tradycją jest, że na ostatnich odcinkach dołącza do nich arcybiskup Grzegorz Ryś, metropolita łódzki. Czy stanie się tak w tym roku? Tego jeszcze nie wiadomo.

W Częstochowie każdy sam zapewnia sobie nocleg. Spotkają się jeszcze w poniedziałek, bo tego dnia odbędzie się msza święta i droga krzyżowa dla pabianickich pielgrzymów.

- Ze względu na pandemię koronawirusa zapewne w Częstochowie będzie dużo mniej ludzi niż zwykle. Cały czas staramy się przestrzegać reżim sanitarny. Utrzymujemy odstępy, do tego każdego ranka mamy mierzoną temperaturę – dodaje Sławomir Lucjan Szczesio.

- Dla mnie to wyjątkowa pielgrzymka. Ze względu na obostrzenia nie mogli pójść wszyscy chętni, trzeba dbać o przestrzeganie nowych zasad. Mimo to atmosfera jest cudowna i bardzo rodzinna - podsumowuje kierownik pielgrzymki.

Hasło tegorocznej pielgrzymki brzmi „Jeden duch, jedno serce”.

Osoby, które nie mogły pójść z powodu pandemii koronawirusa spotykają się każdego dnia pod pomnikiem i jednoczą z pątnikami.