O wyżu demograficznym, który szalał w mieście w latach 70. i 80 ubiegłego wieku, możemy pomarzyć. Na początku lat 80. dorośli w wieku produkcyjnym stanowili około 59 proc. ludności. Było też dużo dzieci – ok. 24 proc., a najmniejszą ilość pabianiczan stanowili ludzie starsi – około 17 proc. Byliśmy – i jesteśmy nadal - społeczeństwem sfeminizowanym. Na 100 mężczyzn 20 lat temu przypadało 113 kobiet. Dziś ta liczba zmniejszyła się do 111.
W 2005 roku ludność Pabianic spadła z poziomu 80.000 do około 71.000. Na przestrzeni 10 lat zmalała o ponad 10 procent. Teraz jest nas tylko 67.815.
Nie dość, że miasto wymiera, to jeszcze się starzeje.
- Związane jest to z ujemnym przyrostem naturalnym – wyjaśnia Wojciech Poros, naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich. – Nie bez znaczenia jest też fakt, że młodzi pabianiczanie wyjeżdżają z Pabianic w poszukiwaniu lepszej pracy.
W 2000 roku mężczyzn powyżej 65. roku życia było 3.372, a kobiet powyżej 60. – 8.613. Na dziś panów takich jest 3.698, a pań aż 10.026.
Na około 900 zgonów rocznie przypada około 600 urodzeń. W 2000 roku w naszym mieście urodziło się 586 dzieci, a zmarło 950 osób. W 2005 roku mieliśmy 598 narodzin i 871 zgonów. W 2010 r. na świat przyszło 647 dzieci. 904 osoby zmarły. W 2011 roku do 7 czerwca urodziły się 174 maleństwa, a zmarło 450 osób.
Model pabianickiej rodziny zbliżył się do dwa plus jeden. W tym roku urodziło się 117 chłopców i 123 dziewczynki. W ubiegłym – 331 dziewczynek i 319 chłopców.
- Ciekawym zjawiskiem są osoby meldujące się na pobyt czasowy. Mieliśmy ich w 2010 roku aż 945 - dodaje Poros. - To świadczy o tym, że ludzie z powodów zawodowych wprowadzają się do Pabianic.
Nie przeprowadzamy się już tak licznie, jak kiedyś. W 2000 roku adres zmieniło 2.014 osób, a w 2010 – 1.215.
Liczba osób emigrujących za granicę każdego roku jest mniej więcej stała. Wzrosła nieco po wejściu Polski do Unii Europejskiej. W 2000 roku wyjechało 29 osób, w 2001 r. – 39, w 2002 r. – 44, w 2003 r. – 38, w 2004 r. – 26, 2005 r. – 46, 2006 r. – 61, 2007 r. – 49, 2008 r. – 29, 2009 r. – 29.
- W 2010 roku wyjechało jednak tylko 19 osób, a do czerwca tego roku – 9 – wylicza naczelnik.
Prognozy sprzed 20 lat, że w roku 2010 Pabianice będą miastem 100-tysięcznym, legły w gruzach.
Liczba ludności w Pabianicach na przestrzeni 10 lat:
2000 rok - 74.074
2001 r. - 73.581
2002 r. – 72.992
2003 r. – 72.254
2004 r. – 71.527
2005 r. – 70.849
2006 r. – 70.247
2007 r. – 69.756
2008 r. – 69.269
2009 r. – 68.852
2010 r. – 68.149
połowa 2011 r. - 67.815
Komentarze do artykułu: Pabianice się kurczą
Nasi internauci napisali 27 komentarzy
komentarz dodano: 2011-06-22 12:17:52
komentarz dodano: 2011-06-22 12:05:15
(...)U nas uważa się, że biznes tworzy państwo, a urzędnicy państwowi je niszczą, a to oni przygotowują wielką infrastrukturę dla życia dziennikarzy, biznesu. Gdyby nie oni, gdyby nie tacy ludzie jak ja, byłby pan bez numeru dowodu, zameldowania.
Redaktor: Gdyby nie biznes, pani byłaby bez pensji.
To nieprawda! Wypracowuję ją jako urzędnik państwowy, wydając panu zaświadczenie, by mógł pan prowadzić działalność gospodarczą, przygotowując działkę do inwestycji i tak dalej. W sumie to ja panu pozwalam pracować. (...) - całość dostępna w internecie.
komentarz dodano: 2011-06-22 10:32:37
komentarz dodano: 2011-06-22 08:56:10
Ludzie wybierają bardziej atrakcyjne i rozwojowe obszary metropolitalne - Warszawa, Poznań, Trójmiasto.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną tak slabej atrakcyjności, braku rozwojowości jest historia Lodzi i regionu związana z funkcją monoprzemysłową tych miast (poczynając od dekretu Zajączka z 1820, po zarządzenia władzy ludowej, az do systematycznego upadku w 89r).
Oprócz migracji międzywojewódzkich (o międzynarodowych nawet nie wspominam) w przypadku Łodzi i Pabianic (w miejszym stopniu np. Zgierz) ma miejsce proces suburbanizacji. I nie ma możliwości powstrzymania tego zjawiska, szczególnie wtedy, gdy władze miejskie nie umieją poradzić sobie z ciągłą degradacją części centralnych miast (centra, dzielnice środmiejskie). Bo któż przy kasie chciałby zamieszkać wśród biedy, brudu, pijaczków i innych nieciekawych autochtonów pabianickiego Starego Miasta czy np. ul. Zachodniej w Łodzi?
Niska atrakcyjność mieszkaniowa centrum miasta idzie w parze z jego wymieraniem. Jak już kiedyś pisałem - na pierwszy rzut oka, dla miasta banki są świetnymi najemcami lokali - płacą dużo, są pewni. Ale cierpi na tym niestety centrum miasta (w naszym przypadku ul. Zamkowa), która staje się tylko i wyłącznie deptakiem-autostradą na trasie DOM-PRACA. Bo kto przyjdzie na zakupy do banku? Kto zje obiad, umowi sie na spotkanie w banku? Kto więc pójdzie po prostu na spacer ul. Zamkową jak kiedyś chodziło się w "alejki". Zatraca się funkcja społeczna, kulturowa czy nawet handlowa.
Kolejnym minusem tego miasta jest jego zwartość i brak atrakcyjnych (znów to słowo) terenów inwestycyjnych. Brak jest SSE, brak infrastruktury, czy dostępności komunikacyjnej. Kto bystrzejszy ucieka z miasta. Kto chciałby tu zainwestować?
Część czwarta wypowiedzi: to władza. Władza jest odzwierciedleniem społeczeństwa - oni się z niego wywodzą i przez nie są wybierani. Władza jest społeczeństwem w pigułce - gorzkiej pigułce.
komentarz dodano: 2011-06-22 00:47:42
komentarz dodano: 2011-06-22 00:42:13
komentarz dodano: 2011-06-22 00:41:16
komentarz dodano: 2011-06-21 23:25:11
komentarz dodano: 2011-06-21 22:09:22
niech łączy klasy = oszczędza , niech nie naprawia ulic = oszczędza
a może do ku.......... nędzy niech zacznie od siebie - bo te oszczędzanie to psu na budę się zdaje tylko
komentarz dodano: 2011-06-21 21:53:43
Także ten...
komentarz dodano: 2011-06-21 21:43:03
komentarz dodano: 2011-06-21 21:11:32
a do tego mamy prezydenta, który w tym mieście widzi tylko szpital.... tragedia!
komentarz dodano: 2011-06-21 21:05:47
komentarz dodano: 2011-06-21 20:28:29
komentarz dodano: 2011-06-21 20:07:59
dokładając to dziadostwo z rządzącymi to nic tylko uciekać
a jak podkreślam - szpital dawno powinni zburzyć , w Łasku jest 100 razy lepiej
komentarz dodano: 2011-06-21 18:46:45
komentarz dodano: 2011-06-21 17:33:28
komentarz dodano: 2011-06-21 17:05:13
W Pabianicach problemem jest najprostsza rzecz, jaką jest dojazd komunikacją miejską do Łodzi (po samym mieście można chodzić pieszo, choć ja ostatnio szedłem pieszo z IKEI, bo nie chciało mi się czekać 50 minut na tramwaj). Bez zapewnienia możliwości sprawnego poruszania się (własny samochód jest najlepszy do jazd dalszych, a nie codziennych dojazdów) nie przyciągnie się tutaj zbyt wielu osób.
Jest przykład krakowskiej dzielnicy Płaszów, gdzie dociągnięto w zeszłym roku linię tramwajową - przed jej budową mieszkania były po 4-5 tys zł. za metr, w chwili rozpoczęcia budowy ceny skoczyły na 8-9 tys zł - bo jest dobry dojazd. Ale ludzie typu Sauter i tak stwierdzą, że komunikacja miejska się nie opłaca.
komentarz dodano: 2011-06-21 16:45:27
komentarz dodano: 2011-06-21 16:24:08
komentarz dodano: 2011-06-21 15:21:46
komentarz dodano: 2011-06-21 14:57:54
1. Rozwiązuje to nam problem mieszkaniowy. 3. Mniej osób do leczenia w szpitalu (wszak pacjenci są przyczyną wszelkich problemów służby zdrowia; niestety na przeszkodzie może stanąć problem starzenia się społeczeństwa). 3. Mniej osób krytykujących władze. 4. Mniejsze koszty szkolnictwa. 5. Mniejsze korki na drodze. 6. W końcu wszyscy zmieścimy się do tramwaju...
Jak macie jeszcze jakieś pomysły to dopisujcie
komentarz dodano: 2011-06-21 13:52:23
komentarz dodano: 2011-06-21 13:17:38
komentarz dodano: 2011-06-21 12:44:12
komentarz dodano: 2011-06-21 12:37:20
komentarz dodano: 2011-06-21 12:27:47