W pabianickiej demonstracji uczestniczyło ok. 100 osób. Niektórzy przynieśli transparenty. Na nich widniały hasła: „Tylko facet z jajami walczy razem z kobietami”, „Moje ciało moja sprawa”, czy „Rozdział kościoła od państwa”. Pojawiały się też napisy uderzające w konkretne osoby, w tym przede wszystkim w Kaję Godek.

Były przemówienia. Spotkanie prowadził Michał Pietrzak, działacz Lewicy. Wypunktował rzeczy, które powodują, że ludzie wychodzą na ulice. Do mikrofonu zaprosił m.in. organizatorów strajków z Łodzi, czy lokalnych społeczników z Wielunia. Przemawiały również pabianiczanki. Były to bardzo emocjonalne wystąpienia. Po każdym z nich tłum skandował hasła wymierzone w rząd lub kościół.

Protestujący tym razem nie szli ulicami miasta.

- Nie chcemy łamać przepisów. Chcemy legalnie protestować – mówi Michał Pietrzak. - Mamy prawo do wyrażania swojego zdania.

Nad bezpieczeństwem demonstrantów czuwała policja.

Protest powrócił na ulice polskich miast, ponieważ w środę (27 stycznia) opublikowano wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji w Dzienniku Ustaw. Wyrok wprowadza zakaz aborcji poza sytuacją zagrożenia życia matki lub gwałtu. Nie można usunąć płodu upośledzonego ani takiego u którego stwierdzono chorobę, która prowadzić będzie do rychłej śmierci po narodzeniu.

W większych miastach, m.in. w Łodzi, protestują tysiące osób.

Protesty związane z wyrokiem trybunału rozpoczęły się 22 października 2020 r. Wielokrotnie po ulicach naszego miasta spacerowały setki, a nawet tysiące pabianiczan.