Jolanta Piekarska zeszła do piwnicy po węgiel. Jest tu pierwszy raz w życiu. Na starych cegłach widzi wyryte nazwiska, daty, słowa molitwy... Jest 2000 rok. Nie wie, że odkrywa ślady więzienia NKWD.

11 listopada 2000 rok. Warszawa, kamienica przy ulicy Świerszcza 2. Pabianiczanka Jolanta Piekarska przyjeżdża z córką do odzyskanej po latach kamienicy. Zatrzymują się w pierwszym przejętym po lokatorce mieszkaniu.
Piekarska: – Nie mogłam spać w nocy. Odbieranie kamienicy to horror, który ciągnie się już od wielu lat. Jeden problem goni drugi. Są awantury, skargi. Ciągle ktoś nam grozi. Tego dnia okazało się, że lokatorzy chcą przejąć naszą kamienicę. W tym celu napisali skargę do nadzoru budowlanego. Miałam już dość tych nerwowych sytuacji. Śniło mi się, że po mieszkaniu chodzi dziadek, który kupił kamienicę w 1938 roku.
Rozżalona kobieta w półśnie prowadzi dialog z dziadkiem. Mówi mu, że nie ma już siły. Chce zrezygnować z walki o kamienicę. Rano budzi ją przejmujący chłód. Postanawia napalić w piecu kaflowym. Idzie do piwnicy po jakieś papierzyska, kartony. Po drodze spotyka sąsiadkę, która otwiera swoją piwnicę i każe brać węgiel.
Piekarska: – Wchodzę do piwnicy, a tam czyściutko, posprzątane, a całe ściany wyryte napisami. Akurat kilka dni wcześniej widziałam w telewizji program, w którym mówili o więzieniach NKWD, o napisach. I o tym, że jeszcze nie odnaleziono ani jednego takiego miejsca.
Właścicielka kamienicy nie wie, co zrobić z odkryciem. Pierwszy telefon wykonuje do koleżanki z Pabianic – historyka Alicji Dopart. Ta radzi natychmiast powiadomić o tym IPN.
20 listopada. Do piwnicy wchodzą pracownicy komisji. Pierwsze oględziny pozwalają odczytać napisy: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „AK”, „Amnestia 5.9.45” I podpisy: Jerzego Ludwika Kazimierskiego, Jana Zgierskiego, Bolesława Piaseckiego. Potwierdzają się podejrzenia, co do ponurej przeszłości piwnic i kamienicy. Na drzwiach każdej z piwnic jest wycięty judasz.
20 grudnia. W piwnicy rozpoczynają się prace konserwatorskie. Historycy odnajdują kolejne nazwiska wyryte na ścianach. W pomieszczeniu pod schodami, w którym można było tylko leżeć, wyłania się wydłubany w cementowej ścianie napis: „Jezu uratuj”, a nad nim znak krzyża. Obok w szczelinie między cegłami odnaleziono ułamany kawałek ramienia aluminiowego krzyżyka.
Piekarska: – Być może to straszne znalezisko spowodowało, że większość trudnych spraw związanych z funkcjonowaniem kamienicy zaczęło się powoli układać. Awantury ucichły. Jest względny spokój. O modlitwę za dusze cierpiących tutaj ludzi poprosiłam księdza Jana Szubę i księdza Grzyba.
28 marca 2006 rok. Na ścianie kamienicy zostaje odsłonięta tablica pamiątkowa.
2009 rok. Decyzją mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Warszawie piwnice kamienicy wpisano do rejestru zabytków.
Piekarska: – Przed wojną ulica Świerszcza miała nazwę 11 Listopada. Dziewięć lat temu 11 listopada odkryliśmy, że właśnie tutaj więziono Polaków walczących o niepodległość Ojczyzny. Było to pierwsze odnalezione w Polsce więzienie w kamienicy urządzone przez NKWD. Dopiero po wyemitowaniu programu dokumentalnego o budynku przy ul. Świerszcza 2 w telewizji Polsat, ludzie zaczęli zgłaszać kolejne odkrycia.
1938 rok. Rozpoczyna się pabianicki wątek kamienicy we Włochach pod Warszawą. Józef Kasperkiewicz – znany notariusz z Pabianic, kupuje tam nieruchomość. Ma tutaj wygodne mieszkanie, które zajmuje z żoną, gdy przyjeżdżają do Warszawy do teatru. To zbudowana w 1934 roku willa „Jasny Dom”.
Po wybuchu II wojny światowej Kasperkiewicz zostaje aresztowany. Z łódzkiego więzienia na Radogoszczu wykupuje go rodzina. Razem wyjeżdżają z Pabianic. Wojnę spędzają w kamienicy pod Warszawą.
28 stycznia 1945 rok. Kasperkiewiczowie dostają rozkaz opuszczenia kamienicy. Mają czas do następnego dnia, do godz. 13.00. Dostaje informację, że kamienicę zajmie wojsko. Pismo podpisuje major Puszkow. Dziś historycy są przekonani, że tutaj swoją siedzibę miało NKWD. Stąd specjalne jednostki NKWD robiły wypady w teren, by przygotowywać pułapki na członków polskiej konspiracji. Jak pisze Sławomir Stępień w książce „Z Czarnej Księgi komunizmu”, zwożeni do piwnic we Włochach aresztowani żołnierze Armii Krajowej byli więzieni w przerażających warunkach. Stłoczeni w celach po 18–20 osób, bez prycz, spali na podłodze. Dostawali dziennie porcję suchej kaszy i kromkę chleba na dwóch. Przez wybite w oknach szyby wpadało zimno, panowała wilgoć. Nie było wody do mycia. Do toalet („sławojek”), stojących na rogu dziedzińca, aresztantów wyprowadzał strażnik. Według historyka w kamienicy był areszt śledczy Głównego Zarządu Informacji. Przetrzymywano tutaj średnio 100–150 osób.
1956 rok. Józef Kasperkiewicz wysyła ostatnie pisma. Walczy o odebranie od państwa komunistycznego kamienicy, do której nie ma prawa, choć nadal płaci za nią podatki. Dwa lata później umiera.
90. lata. Córka Kasperkiewicza, Irena, dzieli majątek między synów. Dziś właścicielami kamienicy są: Jolanta, Marlena i Maciej Piekarscy.