W środę premier ogłosił otwarcie przedszkoli i żłobków na 6 maja. W czwartek późnym wieczorem miasto otrzymało wytyczne, dotyczące warunków, w jakich miałyby funkcjonować placówki.

– Przygotowujemy się do dnia otwarcia, ale na pewno nie będzie to 6 maja – zapewnia Waldemar Boryń, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w Urzędzie Miejskim.

Dlaczego nie ?

– Nie zdążymy opracować wszystkich procedur, tj. procedur bezpieczeństwa i warunków przyjęć - tłumaczy naczelnik.

W poniedziałek z władzami miasta spotkały się dyrektorki pabianickich przedszkoli i żłobka. Miały mnóstwo pytań i wątpliwości.

- To nas obarczono odpowiedzialnością za bezpieczeństwo zarówno dzieci jak i pracowników, a są wśród nich osoby z grupy ryzyka - mówią dyrektorki.- Chcemy pracować i chcemy otworzyć placówki, ale nie można tego robić na chybcika.

Podstawowe pytania jakie mają to: czy w placówkach powinno się nosić maski, jakie odległości zachowywać, jak zorganizować posiłki, zdejmować czy nie wykładzinę z podłogi, schować pluszaki, a co z kredkami i klockami, jak dezynfekować zabawki i co rozumieć pod pojęciem ograniczenia liczebności grupy (na dziecko potrzeba 4 m kw).

Ile dzieci przyjdzie do przedszkola?

– Dyrektorki rozpytywały już rodziców, ale ta liczba ciągle się zmienia - informuje Boryń. – Teraz przygotowujemy też nowe wzory dokumentów o naborze na czas do 22 maja.

Pierwszeństwo według zaleceń, mają dzieci, których rodzice pracują w służbie zdrowia, w służbach mundurowych i działający na rzecz walki z koronawirusem.

– Trwa opracowywanie procedur bezpieczeństwa, rozeznajemy się w zapotrzebowaniu na maseczki, rękawiczki i środki dezynfekujące dla pracowników przedszkoli – dodaje Boryń.

Według szacunków z ubiegłego tygodnia do przedszkoli miało wrócić ok. 350 dzieci. Wstępne deklaracje rodziców mówiły o 20-25-procentowej frekwencji.