Do 15 czerwca PKS Łódź miał dać odpowiedź, czy wznowi kursy po wakacjach. Ale nie dał.

- Twierdzą, że potrzebują więcej czasu do namysłu - mówi wiceprezydent Grzegorz Mackiewicz.

W maju PKS poinformował władze miasta, że od czerwca zawiesza kursy do Łodzi.

- Mówią, że to nieopłacalne i nie będą do nich dokładać - tłumaczy Mackiewicz.

Aby pabianiczanie mogli dojechać do szkoły czy pracy, zjednoczyli się prywatni przewoźnicy. Zapewnili taką ilość kursów, że każdy dotrze do Łodzi. To jednak nie rozwiązuje problemu.

- Wszystko jedno, kto będzie nas woził. PKS po prostu nieładnie się zachował, bo do tej pory nie dał jednoznacznej odpowiedzi, czy będzie kontynuował kursy po wakacjach - dodaje wiceprezydent.

Prywatni przewoźnicy są w stanie zastąpić PKS. Jeśli będzie taka potrzeba, mogą zainwestować w zakup dodatkowych pojazdów. Rozważają nawet wprowadzenie biletów ulgowych i migawek. Ale pod warunkiem, że PKS zrezygnuje.

- Muszą zakupić specjalne kasy i oprogramowanie, a to spory wydatek. Bez takiej deklaracji nie odważą się podjąć tej inwestycji - zaznacza Mackiewicz.

A PKS na razie milczy. Kursy zostały zawieszone, więc w każdej chwili mogą zostać wznowione.

- To PKS rozdaje karty. Musimy czekać na ruch z ich strony - dodaje.

Rozkłady jazdy wszystkich busów można znaleźć tutaj: http://www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/nasze-sprawy/do-lodzi-zawioza-nas-busy.html