- Nie możemy sobie z tym poradzić - mówi pracownica obsługi targowiska przy Nawrockiego. – Zwracamy uwagę, zagradzamy wjazd taśmą. Na darmo. Kierowcy patrzą się tylko i odchodzą. Policja, ani straż miejska nie reaguje. Twierdzą, że to problem spółdzielni.

W piątek rano na placu targowiska parkowało tyle aut osobowych, że wyglądało to na giełdę samochodową. Auta miały rejestrację pabianicką, łódzką, a nawet sieradzką.

- Mogą tu parkować sprzedawcy, którzy mają wykupiony plac do targowania - tłumaczy urzędniczka.

Kupujący mają dookoła sporo miejsc do zaparkowani aut. Są parkingi po przeciwnej stronie ul. "Grota" Roweckiego, a także wzdłuż targowiska przy ulicy Nawrockiego.

Zapytaliśmy jednego z kierowców, dlaczego stanął na targowisku zamiast skorzystać z parkingu?

– Bo tak mi wygodnie - odparł mężczyzna.

Dlaczego jeździ po placu, gdzie chodzi sporo osób, są małe dzieci?

– Zachowuję szczególną ostrożność - dodał. Schował zakupy do bagażnika i odjechał.