Jak pies mi sra pod oknem, to nie przyjadą, żeby właściciela ukarać - denerwuje się pan Henryk z ul. Moniuszki. - Ale jak babinka jagody sprzedaje z chodnika, żeby do marnej renty dorobić, to zaraz jej mandat wlepią.

To niesprawiedliwe, my naprawdę ciężko pracujemy - bronią się strażnicy.

2.129 przypadków ratowania życia i zdrowia pabianiczan - zanotowano w książkach zdarzeń Straży Miejskiej do lipca tego roku. Z liczb wynika, że najczęściej "ratują" pijaków.

Wystawiamy mandaty za picie w miejscach niedozwolonych, przed sklepem, na przystanku. Ale też "holujemy" pijanych do domu lub odstawiamy na komendę - mówi Ryszard Brodala, komendant Straży Miejskiej.

Zaraz po pijakach są... psy. Złapali 130 bezpańskich czworonogów w ciągu 6 miesięcy.

To nasza zmora - narzeka komendant Brodala. - Ich łapaniem powinno zająć się schronisko. Może trzeba zatrudnić rakarza? Zamiast dwie godziny łapać Burka, moglibyśmy zająć się innymi, ważniejszymi zadaniami - mówi komendant.

Jakimi? Wystawianiem mandatów za zakłócanie spokoju, zabezpieczaniem (z policją) meczów, imprez miejskich, pielgrzymek, łapaniem chuliganów mażących po ścianach posesji, a nawet pospolitych złodziejaszków.

W tym półroczu zatrzymali 23 sprawców przestępstw, w tym 3 włamywaczy na gorącym uczynku.

Sporo czasu zajmuje nam kwiaciarka nielegalnie handlująca przy cmentarzu komunalnym - wzdycha komendant. - Bywało, że trzy razy jednego dnia tam jeździliśmy.

Strażnicy krążą w okolicach szkół. Łapią palaczy, sprawdzają informacje o piciu alkoholu w szkole. Gdy złapią pijanego nieletniego, zawiadamiają rodziców i dyrekcję.

Czepiają się - kwituje 16-letni Kamil, absolwent gimnazjum. - Spisywali mnie raz pod samą szkołą, że niby na wagarach jestem, że papierosa paliłem. A ja się przez nich do szkoły spóźniłem i jeszcze mnie nauczyciel widział, jak z nimi gadam i zaraz była afera na całą budę, że coś przeskrobałem. Ale jak się dwóch osiłków bije, to na drugą stronę ulicy przechodzą, tacy odważni.

Codzienność strażników to patrole po mieście. Mają do dyspozycji 3 samochody - 2 fiaty punto i 1 poloneza - oraz rowery. Przez ostatnie 6 miesięcy mieli 70 nocnych patroli. Wyjeździli 560 godzin wspólnie z ochroniarzami z Zakładu Ochrony Mienia. Patrolowali też ulice do spółki z policją. Najczęściej pieszo. 77 razy skontrolowali miejsca szczególnie zagrożone: Park Słowackiego, park Wolności, bulwary, tereny MOSiR-u, dworzec PKP, skwery i place.

To miejsca często "odwiedzane" przez nastolatków. Sprawdzamy, czy nie rozrabiają, czy nie wagarują - dodaje Brodala.

Do czego jeszcze potrzebna jest miastu Straż Miejska? Na przykład do ochraniania budynku Urzędu Miejskiego, konwojowania miejskich pieniędzy lub przewożenia dowodów osobistych z komendy do Urzędu Stanu Cywilnego.

Miasto każe też strażnikom sprawdzać targowiska i karać tych, co handlują bez pozwolenia. Kontrolują inkasentów, którzy pobierają od kupców opłaty.

Specjalny patrol ekologiczny namierza i likwiduje dzikie wysypiska śmieci. Wystawia też mandaty za nieodśnieżone zimą chodniki czy niepozamiatane jesienią liście.

Najwięcej wezwań jest na ulice Lutomierską, Glebową i Widawską - mówi Brodala.

Swoim to mandatu nie wlepią - denerwuje się pani Basia, właścicielka kamienicy. - Że zimą chodniki miejskie nieodśnieżone, to nie widzą. Że ludzie sobie nogi łamią, to też wszystko w porządku.

Strażnicy miejscy asystują też strażakom, opiekunkom społecznym, członkom komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych.

Sprawdzamy sklepy, w których sprzedaje się alkohol. Pilnujemy, by nie podawano go nieletnim. Czasem pomagamy też pracownikom społecznym podczas wizyt u rodzin patologicznych - wyjaśnia. - Zabezpieczamy też miejsca wypadków do czasu przyjazdu policji czy straży pożarnej.

Od tygodnia strażnikom przybyło kolejne zadanie.

Mamy fotoradar - cieszy się Brodala. - Będziemy wystawiać mandaty tym, którzy nie zdejmą nogi z gazu.

Bez sensu - złości się Marcin Nowak, kierowca. - Od tego to jest drogówka, strażnicy niech się czymś innym zajmą.

Pieniądze z mandatów wystawianych przez Straż Miejską trafiają do kasy Urzędu Miejskiego.