Bez 100-200 zł nie ma co marzyć o sprawnej klimatyzacji. Usunięcie awarii może kosztować nawet 2.000 zł. Kto oszczędza na samochodowej „klimie”, ten wcześniej czy później będzie miał problem. Finansowy albo zdrowotny.

- Instalację powinno się odgrzybić co najmniej raz do roku. Przegląd jest zalecany dwa razy w roku – mówi Andrzej Teodorczyk z Bosch Car Service przy ul. Partyzanckiej.

Czym grozi zagrzybiona klimatyzacja? Alergolog, doktor Dorota Kardas-Sobantka, odpowiada tak:

- Powietrze z zagrzybionej klimatyzacji niekorzystnie wpływa na układ oddechowy człowieka. Z drugiej strony, podczas wysokich temperatur klimatyzacja może okazać się zbawienna. Co czwarta osoba w Polsce choruje na pyłkowicę. Przy tym schorzeniu otworzenie okna w upalny dzień znacznie nasila objawy.

Aby nie dopuścić do szybkiego zagrzybienia „klimy”, należy włączać ją co najmniej raz na dwa tygodnie. Chociaż na parę minut. Także zimą.

Kierowco, szykuj pieniądze

Ile kosztuje sezonowy przegląd klimatyzacji? Od 100 do 200 zł - gdy układ działa i nie trzeba go odgrzybiać. Pod terminem „przegląd” mieszczą się zazwyczaj następujące czynności: osuszenie, uzupełnienie czynnika chłodzącego (tzw. nabicie) i wymiana filtra kabinowego. I tak za 100 gramów czynnika chłodzącego zapłacimy 20 zł - w Wulkanizacji 25h przy ul. Piotra Skargi, 18 zł – w serwisie przy ul. Modrzewiowej, 15 zł – w Chechle Pierwszym przy ul. Zwycięstwa.

- Czynnik chłodzący ostatnio zdrożał – wyjaśnia Krzysztof Płóciennik z serwisu przy Modrzewiowej. - Gdy czynnika w klimatyzacji nie ma, do zbiornika wejdzie od pół do całego kilograma substancji.

Łatwo policzyć, że za „nabicie klimy” w Pabianicach płaci się nawet 200 zł. A na tej czynności serwis się nie kończy.

Filtr kabinowy, który należy regularnie wymieniać, to kolejny wydatek. W Chechle zapłacimy za to od 30 do 100 zł (zależnie od rodzaju klimatyzacji). Podobnie w innych warsztatach.

Odgrzybianie kosztuje zazwyczaj 50-70 zł (najdrożej, gdy robią to ultradźwięki). W Chechle zapłacimy 80 zł. Ozonowanie w Wulkanizacji 24h kosztuje 50 zł.

Za pełną usługę (wymianę filtra, odgrzybianie, uzupełnienie czynnika chłodzącego) w serwisie przy ul. Leszczynowej zapłacimy 280 zł. Przy ul. Sportowej - około 200 zł, ale bez odgrzybiania.

Na kiedy ta „klima”?

W większości serwisów przegląd zrobią nam niemal „od ręki”. Wystarczy przyjechać, zostawić auto i wrócić półtorej godziny później. Wyjątkiem jest warsztat Krzysztofa Płóciennika przy ul. Modrzewiowej. Ten spec od „klim” przyjmuje zapisy na… dwa i pół tygodnia do przodu.

Gdy klimatyzacja przestała działać, zazwyczaj brakło czynnika chłodzącego. Mógł też „wysiąść” kompresor.

- Albo układ jest nieszczelny – dodaje Piotr Płóciennik. – Najgorszy scenariusz to płukanie lub zatarcie. Gdy awaria jest duża, naprawa może kosztować 1.500-2.000 zł.

W Bosch Car Service przy ul. Partyzanckiej do każdej naprawy robiony jest wstępny kosztorys. To dobra praktyka.