Mieszkający samotnie przy ul. Poprzecznej 64-letni pabianiczanin dał w gazecie ogłoszenie, że szuka pracownika do drobnych zajęć domowych. Odpowiedziała kobieta, której syn, mieszkaniec Zgierza,  był zainteresowany ofertą. Po spotkaniu i rozmowie z pracodawcą 30-letni zgierzanin został przyjęty. Ale kilka dni później zniknął, zabiarając klucze do mieszkania.
27 stycznia zgierzanin wrócił i chciał wejść do mieszkania. Nie dał rady, bo właściciel mieszkania wymienił zamki. Gospodarz był w domu. Po krótkiej rozmowie z niesolidnym pracownikiem zgodził się wpuścić go, by zgierzanin odebrał kilka rzeczy osobistych. W mieszkaniu 30-letni mężczyzna pobił gospodarza. Zadał mu cztery ciosy nożem i dusił przewodem elektrycznym. Potem splądrował mieszkanie, ukradł pieniądze, biżuterię, telefon komórkowy, dokumenty i kluczyki od samochodu.
Kilka godzin później ciężko rannego gospodarza mieszkania znaleźli sąsiedzi. Starszy pan opowiedział, co się stało. Policjanci z sekcji kryminalnej szybko ustalili, kim jest sprawca napadu i gdzie teraz przebywa. Podejrzany ukrywał się w Warszawie. Pabianiccy policjanci i funkcjonariusze z komisariatu Warszawa-Białolęka zatrzymali mieszkańca Zgierza, który był już karany za kradzieże. Grozi mu nawet dożywocie.