"Jeśli pan prezydent będzie miał kilka milionów przeznaczonych na to zadanie, to możemy zacząć rozmawiać" – takie słowa usłyszał dziś Grzegorz Mackiewicz od firmy, która wyceniła ewentualną rozbiórkę pomnika. Skąd takie kwoty? Wyjaśnia to inż. Jacek Miszczak, który dokonał dziś oględzin kolosa.

– Obiekt jest bardzo porządną konstrukcją. Ściany mają około 30 centymetrów, są mocno między sobą połączone. Nie widać śladów żadnych łączeń. Można oszacować, że betonu nad ziemią jest około 100 m3. To około 250 ton. Przewiezienie tego w całości jest nierealne - wyjaśnia.

Według Miszczaka, pod ziemią jest co najmniej drugie tyle betonu, jeśli nie więcej.

–  Myślenie o zdjęciu tego z podstawy i przeniesieniu gdzieś w całości jest abstrakcyjne – kwituje rzeczoznawca.

W temacie masywnej budowli i jej usunięcia, które nakazuje ustawa, powstało kilka koncepcji. Proponowano zrobienie z niej obiektu sztuki nowoczesnej lub zasłonięcie. Padł też pomysł usunięcia z ewidencji zabytków. Czasu jest coraz mniej, bo pomnik ma zniknąć do 1 kwietnia (pisaliśmy o tym TUTAJ).

– Mamy pat w tym temacie – podsumowuje krótko Mackiewicz.

I ma rację: za usunięcie w sposób niezgodny z prawem grożą konsekwencje karne. Przeniesienie pomnika wymaga zgody Rady Miejskiej, a także właściciela miejsca, gdzie miałby być przeniesiony pomnik i zgody autora projektu.

– Do 30 marca skompletowanie tych dokumentów jest nierealne – ocenia prezydent.

Na usunięcie z listy zabytków nie ma jednoznacznej zgody, opinii z IPN-u też nie ma. Czy zostaliśmy pozostawieni sami sobie?

Nie, bo prezydent postanowił udać się do wyższej instancji. Dziś wypłynie z Urzędu Miejskiego pismo do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, wicepremiera Piotra Glińskiego, z prośbą o zajęcie się tą sprawą. Mackiewicz trzyma kciuki, by nie nakazano mu rozbiórki pomnika.

– Ustawa mówi, że gmina ma to rozebrać na własny koszt, a potem wystąpić do wojewody o refundację. Ale nie podejmę ryzyka wyłożenia dzisiaj 7 czy 8 milionów złotych z nadzieją, że kiedyś zostanie to zwrócone – mówi.

A czy pabianiczanie będą mieć jeszcze z budowli jakikolwiek pożytek?

– Gdyby w Pabianicach szykował się jakiś atak, to jest to chyba najbezpieczniejsze miejsce, w którym można by się schować – żartuje prezydent.

A tak wygląda pomnik z innej perspektywy:

 

 
Zdjęcie z góry
 
 
Zdjęcie środka