Najpierw była rozgrzewka, czyli bieg i zumba. Poprowadziła ją Jolanta Owczarek, pomysłodawczyni eventu. Potem morsy weszły do wody. Nie była zimna. Warunki jak na morsowanie nazwali egzotycznymi.

Jurorzy pod uwagę brali strój i zachowanie w wodzie. Do tego było do wykonania zadanie – zmiana znanego przysłowia w taki sposób, aby pojawił się w nim element wody.

Miss Mors została Angelika Becht.

- Świetna zabawa. Nie chodziło o wygraną, ale miło jest zostać miss – powiedziała Angelika. - Jestem zaskoczona. Morsuję od trzech lat. Dziś było wyjątkowo ciepło, więc wytrzymałam ponad dwadzieścia minut. To mój rekord.

I Vice Mors została Barbara Morawska, a II Vice Mors – Nicole Czajka.

Mister Mors został Łukasz Marcinkowski. Tuż za nim uplasowali się: I Vice Mors – Oliwier Ropenga, II Vice Mors – Łukasz Krystek. Misterem Foto został Konrad Strzelecki, a Misterem Publiczności – Łukasz Krystek.

Najmłodszym uczestnikiem był Oliwier Ropenga, a najstarszym Janusz Wojsa. Z najdalszego zakątka Polski przyjechał Mariusz Kamionka, mieszkaniec Ostrołęki.

Wybrano też Hard Morsa. Został nim Adam Głuszkiewicz. Wytrzymał w wodzie ponad 30 minut, czyli najdłużej z wszystkich uczestników zabawy.

Adam morsuje czwarty sezon. Co roku bije rekord z poprzedniego roku. 30 minut wytrzymał już kilka razy.

- Odkąd morsuję nie choruję – twierdzi. - Najfajniej jest jak jest minus. Moim celem jest godzina, ale do tego trzeba się naprawdę dobrze przygotować.

Dla zwycięzców były szarfy, medale i nagrody. Impreza ma się stać cykliczną.

- Życzmy wszystkim mroźnej zimy, chłodnych i lodowych świąt – powiedzieli na podsumowanie.