W komendzie przy Narutowicza pracuje 30 strażników i 4 osoby cywilne (dane na 31 grudnia 2019). Patrole są do dyspozycji codziennie w godzinach od 6.00 do 14.00 i od 14.00 do 22.00. Korzystają z 4 radiowozów, przyczepki samochodowej i 4 rowerów służbowych.

- Dwa najnowsze samochody, tj. volkswagen caddy oraz fiat doblo, który „w służbie” jest od czerwca 2019 roku, to pojazdy specjalistyczne, przystosowane do przewożenia osób zatrzymanych – tłumaczy Tomasz Makrocki, komendant SM.

Praca naszej Straży wcale nie kończy się o godzinie 22.00. Przez całą dobę w komendzie działa centrum monitoringu miejskiego. Nawet w nocy dyżurny nie spuszcza oka z monitorów, gdzie ma obraz z 54 kamer. Choć od 22.00 do 6.00 strażnicy nie patrolują miasta, dyżurny jest na stanowisku, a niepokojące sytuacje zgłasza policji. Stałych operatorów monitoringu jest dwóch, a dyżurnych 5. W miasto wychodzi 21 strażników. To właśnie ta grupa pracowników komendy odwala często „najbrudniejszą” robotę. Codziennie są tam, gdzie wzywają ich mieszkańcy.

Pabianiczanie zgłaszają im najczęściej źle zaparkowane samochody (zagrożenia w ruchu drogowych – 1.142), ale też ogólne zakłócenia spokoju i porządku (522).

 

4.100 zł do kasy za trucie sąsiadów

Bardzo wzrosła liczba zgłoszeń dotyczących ochrony środowiska i gospodarki odpadami. W minionym roku strażnicy reagowali na skargi związane z wypalaniem odpadów czy zaśmiecaniem aż 985 razy. Pabianiczanie mocno wzięli sobie do serca walkę o dobro środowiska. Dzwonią najczęściej, gdy widzą dym wydobywający się z komina sąsiada, a w powietrzu unosi się duszący swąd.

- W 2019 roku strażnicy podjęli 434 interwencje dotyczące spalania odpadów, nie potwierdziły się 293 zgłoszenia – wylicza komendant. - W pozostałych sprawach dokonali kontroli, w większości były to kontrole palenisk domowych zakończone sporządzeniem protokołu.

Jak przebiegają takie kontrole?

Zobacz też: Kto truje sąsiadów? Nowy bat na palaczy śmieciami. Próbki z popiołem pojadą do laboratorium

Strażnicy najpierw oceniają z zewnątrz, czy zachodzi podejrzenie wypalania zabronionych materiałów. Jeśli tak, wchodzą do domów i zwyczajnie zaglądają lokatorom do pieców.

- W przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia wykroczenia, polegającego na termicznym przekształcaniu odpadów w palenisku kontrolowanej prywatnej posesji lub w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej, mają możliwość poboru próbek popiołu z paleniska. Próbki takie po zabezpieczeniu, zaplombowaniu i spisaniu protokołu wysyłane są do specjalistycznej jednostki w celu przeprowadzenia analizy – tłumaczy strażnik.

Patrole korzystają też ze specjalnych mierników wilgotności drewna, bo zabronione jest stosowanie paliw zawierających biomasę stałą o wilgotności powyżej 20 proc.

I tak właśnie te działania poskutkowały pouczeniem 23 osób, ale też ukaraniem 19 trucicieli, mandatami na łączną kwotę 4.100 zł. W jednym przypadku skierowano wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Pabianicach. Za co? Za niewpuszczenie strażników do domu. A zgodnie z art. 225 KK (zakłócanie kontroli przeprowadzanej w zakresie ochrony środowiska i inspekcji pracy), za ten czyn grozi nawet kara pozbawienia wolności do lat 3.

Już wkrótce w ręce strażników trafi kolejne narzędzie do walki z trucicielami środowiska. To dron antysmogowy, który będzie latał nad kominami i mierzył stężenie szkodliwych pyłów i gazów. Odbiegający od normy wynik będzie dla strażników kolejną podstawą do skontrolowania pieca w domu „szkodnika”.

 

Ludzie bezdomni

W 2019 roku strażnicy odebrali 562 zgłoszenia dotyczące zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego. W dużej mierze (ale nie zawsze) te zgłoszenia dotyczyły leżących na ławkach czy chodnikach osób nietrzeźwych lub marznących bezdomnych. Takie telefony strażnicy zawsze traktują poważnie. Szczególnie dużo takich interwencji strażnicy mają w okresie jesienno-zimowym. W 2019 roku w sprawozdaniach znalazło się 146 osób bezdomnych. Strażnicy nie czekają też na zgłoszenia. Gdy temperatura spada, do ich codziennych obowiązków dochodzą też kontrole pustostanów. Odnalezionych bezdomnych kierują do noclegowni lub udzielają im doraźnej pomocy, na przykład przekazując ubrania z prowadzonej przez siebie corocznej zbiórki.

 

Liczy się nie tylko człowiek

W strukturach pabianickiej SM znalazło się miejsce też dla Animal Patrolu. Choć nie będzie on na razie działał tak, jak działa na przykład w Łodzi, to formacja jest na to gotowa. Komendant sprytnie postanowił obejść problemy kadrowe i finansowe, z którymi boryka się pabianicka Straż i wprowadził kilka zmian umożliwiających działanie takiego działu. Nic dziwnego, bo zgłoszeń od mieszkańców dotyczących skrzywdzonych lub błąkających się zwierząt w minionym roku wpłynęło 645. Komendant skorzystał z życzliwości łódzkich strażników i wysłał swoich ludzi do tamtejszej komendy na szkolenia. Do przewożenia zwierzaków postanowił wykorzystać stary wóz (dacię), a specjalną klatkę zamierza wykonać własnymi siłami. Miasto jedynie będzie musiało sypnąć drobnymi na akcesoria takie jak, np. chwytaki czy pojemniki na małe zwierzęta.

Na razie traktowany jako dodatek, Animal Patrol będzie działał równolegle z innymi firmami. Strażnicy będą mogli sami reagować na zgłoszenia dotyczące zwierzaków, nie zawsze czekając na firmę. Czas pokaże, czy będą w stanie w pełni przejąć obowiązki.

 

Skazani pracują, miasto oszczędza

O wykorzystywaniu własnego potencjału w Straży Miejskiej można mówić też przy okazji prac społecznych. Otóż nasza SM takie nadzoruje. W minionym roku Sąd Rejonowy w Pabianicach skierował do nas 18 skazanych. Choć 4 osoby nie podjęły tej pracy, bo mówiąc krótko, wybrały odsiadkę, to 14 skazanych odpracowało w Pabianicach 1.328 godzin i 30 minut. Były to prace porządkowe na terenach administrowanych przez Urząd Miejski, polegające na przykład na: usuwaniu nielegalnych ogłoszeń z miejsc publicznych, sprzątaniu śmieci z chodników, trawników i posesji, grabieniu i workowaniu liści oraz odśnieżaniu chodników. Ile na tych porządkach zaoszczędziło miasto?

W 2017 roku osoby z wyrokiem przepracowały 1.383 godziny. Rok później było to już 1.837 godzin. Dodając godziny z 2019 roku i mnożąc je przez 20 zł/brutto (około tyle miasto musiałoby zapłacić firmie sprzątającej), wychodzi nam prawie 91.000 zł.

Pabianicka SM działa dość prężnie na wielu frontach. Nie tylko pilnuje porządku i spokoju w mieście, czuwa nad poprawą jakości powietrza czy opiekuje się zwierzakami. Swój wizerunek jako formacji służącej pomocą mieszkańcom ocieplają także poprzez dodatkowe działania. Są to m.in.: zbiórki zimowej odzieży dla bezdomnych, znakowanie rowerów, akcje profilaktyczne i pogadanki w szkołach, pokazy.

Zobacz też, jak strażnicy pozbyli się fotoradaru: