Słupki ograniczające wjazd na osiedle stoją przy blokach niedaleko parkingu strzeżonego. Pomysł ich ustawienia wyszedł od Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zostały ustawione po to, by kierowcy nie wjeżdżali samochodami między bloki. Idea całkiem dobra, choć słupki stwarzają również zagrożenie dla mieszkańców. To, czy zostaną złożone, zależy od tego, kto ma do nich klucze. W przypadku, gdy przed blok będzie musiał wjechać wóz strażacki bądź karetka pogotowia, droga będzie zamknięta i może dojść do tragedii. Klucze do nieszczęsnych słupków ma spółdzielnia i to od niej zależy, kto dostanie je w danej chwili.
- Pogotowie czy straż pożarna nie mają problemu ze słupkami i zawsze sobie jakoś radzą – mówi Paweł Senderecki, kierownik administracji nr 4 PSM. - Gdy zajdzie taka potrzeba i będzie konieczność złożenia słupków, to klucze można dostać w spółdzielni. Jednak o tym należy spółdzielnię uprzedzić.
Można odnieść wrażenie, że szef administracji nr 4 nie widzi problemu, bo do żadnej groźnej sytuacji jeszcze nie doszło. 
Podobne słupki zainstalowano przy siedzibie komornika sądowego na ulicy Warszawskiej. Tam jednak nie mieszkają ludzie, poza tym część słupków jest złożona. A przy ulicy Nawrockiego na niebezpieczeństwo są narażeni mieszkańcy bloków.
- Nie doszły do nas informacje o ustawieniu słupków. Nie było tam jeszcze żadnej interwencji, więc trudno cokolwiek powiedzieć – mówi Michał Kuśmirowski, rzecznik prasowy Straży Pożarnej w Pabianicach. - Jednak jeśli zajdzie taka potrzeba, na pokładzie wozu strażackiego znajdują się nożyce o nacisku kilkunastu ton, którymi w łatwy sposób można przeciąć słupek – dodaje.
Jeśli elementy miejskiej architektury przeszkadzają mieszkańcom, to należy ten fakt zgłosić na piśmie do komendanta straży pożarnej.
- Nie da się ukryć, że słupki są niebezpieczne – podsumował Kuśmirowski.
Spółdzielnia Mieszkaniowa powinna raczej ułatwić pracę służbom bezpieczeństwa, zamiast tworzyć przed nimi przeszkody.