Ewa Helbik, Ilona Hodoń, Jolanta Kaflińska-Wasiak, Teresa Knop, Alina Krawczyk, Elżbieta Młostoń, Anna Możyszek, Barbara Nowak, Zdzisława Ściążko i Aleksandra Szarek to studentki -emerytki.

- Niektóre z pań zaczęły malować zaledwie pół roku temu, a już ich prace są na tyle dobre, że można je wystawić - mówi wykładowca i nauczyciel rysunku Sławomir Białek vel Bart.

Obrazy studentek wiszą od kilku dni w kawiarni Siódme Niebo przy ul. Narutowicza 5.

- Talent to jedno, ale nie wiedziałam, że trzeba tak ciężko pracować, by powstał obraz - mówi studentka, autorka dziewczynki przy fortepianie.

Dziesięć obrazów wystawiła Aleksandra Szarek - emerytowana szefowa pabianickiego EMPIK-u.

- W pracy miałam kontakty z artystami, ale nie było czasu, żeby robić coś dla siebie - wspomina. - Norbert Hans zaraził mnie robieniem gobelinów. Utkałam ich trzynaście. Ale dopiero na emeryturze zaczęłam układać suche bukiety, szyć paczworki, lepić anioły z masy solnej. Miałam chęci, ale brakowało umiejętności i wiedzy. Marzyłam o takiej grupie, w której można nauczyć się malować.

2 lata temu studentki Uniwersytetu Trzeciego Wieku zaczęły przychodzić na zajęcia do Miejskiego Ośrodka Kultury przy ul. Kościuszki 14. Opiekę nad nimi od samego początku sprawuje artysta plastyk Sławomir Białek vel Bart. Na zajęcia zapisała się też Barbara Nowak - emerytowana nauczycielka techniki i plastyki w Szkole Podstawowej nr 2. Tutaj znalazła nowe koleżanki. Na wystawie umieściła 5 obrazów - najpiękniejsze są maki i kaczeńce.

- Od dziesięciu lat należę do sekcji plastycznej ZNP w Łodzi - wyjaśnia. - Malowanie to głębokie zamyślenie. Nie myśli się wtedy o chorobach, braku pieniędzy.

- Malowanie daje spokój, a wtedy czas przechodzi obok - dodaje Ilona Hodoń. - Dzięki tym spotkaniom żyjemy swoim życiem.

Pani Ilona jest z wykształcenia inż. chemikiem. Wystawiła dwa obrazy - dziewczynkę z obręczą i zamek. Cztery oleje namalowała Ewa Helbik.

- To szuwary i martwa natura - wyjaśnia. - W malowaniu znalazłam relaks. Od lat chodzę też na zajęcia do Hansa.

Teresa Knop pracowała w poradni psychologicznej. Dziś jest na emeryturze.

- Nasze spotkania wypełniają nam czas. Dają radość życia - mówi. - A poza tym mamy fantastycznego wykładowcę. Ma tyle cierpliwości dla nas.

- Trzeba mieć jakąś pasję na starość - uważa Anna Możyszek, starościna grupy.

Pani Anna maluje od 2 lat. Chodzi też na zajęcia do Hansa. Na wystawie wisi jej 10 krajobrazów.

- Każdy obraz traktujemy jak kolejne dziecko - dodaje.

Studentki-emerytki z okazji świąt Bożego Narodzenia zrobiły z makaronu aniołki. Pomalowały je złotą farbą. Teraz ich aniołki robią furorę. Do pracowni na piętrze w MOK-u drzwi się nie zamykają, bo codziennie przychodzą amatorzy aniołków. Kupują je za symboliczną złotówkę, by na święta ozdobić nimi choinkę. Zebrane pieniądze przeznaczą na farby i pędzle.

- Dzięki panu Sławkowi zaczęła się nasza przygoda z pędzlem - mówi pani Teresa.

- Na zajęciach jest bardzo wesoło i dowcipnie - dodaje pani Basia. - O takiej grupie przyjaciół zawsze marzyłam.


***
Obrazy wywieszone w kawiarni Siódme Niebo można kupić. Ich ceny wahają się od 60 do 250 zł.