ad

We wrześniu ruszyła w Łodzi prywatna porodówka Salve Medica. Do tej pory urodziło się w niej siedmioro dzieci.
Salve proponuje kobietom luksusowe warunki porodu. Na samej porodówce przyszła mama ma zapewnioną intymną, wręcz rodzinną atmosferę. Do dyspozycji ma drabinki, piłki, worek sako i specjalne krzesełko do porodów. Nad przebiegiem akcji porodowej czuwa zawsze uśmiechnięta położna. Przy porodzie może być obecny ktoś bliski. Trzeba to tylko zgłosić wcześniej lekarzowi.
Po porodzie pacjentka jest przewożona do jedno- lub dwuosobowej sali z telewizorem. Maluszek dostaje nowiutki zestaw ubranek. Dla chłopców przygotowana jest niebieska, a dla dziewczynek różowa kolorystyka. Posiłki przywożone są z restauracji. Mama może wybrać z karty dań to, na co tylko ma ochotę. Po urodzeniu dziecka w sposób naturalny, przebywa w klinice dwie doby, po "cesarce" trzy. To krócej niż w państwowym szpitalu. Za taki luksus trzeba zapłacić i to niemało. Poród naturalny kosztuje 5.400 zł, a "cesarka" 6.800. Być może za jakiś czas ceny te ulegną zmianie. To zależy czy Salve podpisze umowę z NFZ -em. Na razie trwają negocjacje. Jeżeli dojdą do porozumienia, poród naturalny będzie kosztował 3-4.000 zł.
- Pierwsze dziecko urodziłam w Matce Polce - mówi Patrycja z Pabianic. - Drugie zamierzam rodzić w prywatnej klinice. Państwowe szpitale źle mi się kojarzą, bo to taka masówka. Nie ma indywidualnego podejścia do pacjentki.
Pabianiczanki najczęściej wybierają nasz szpital. Czeka tu na nie 16 łóżek położniczych. Kobieta w trakcie porodu nie musi leżeć plackiem. Może spacerować, brać prysznic, korzystać z drabinek i piłek. Sama wybiera pozycję, w której jej najwygodniej. Istnieje możliwość porodu rodzinnego, jednak potrzebne jest zaświadczenie o ukończeniu szkoły rodzenia. Znajduje się ona na tym samym piętrze co porodówka.
W pabianickim szpitalu nie ma możliwości podania pacjentce znieczulenia zewnątrzoponowego. Spowodowane jest to brakiem anestezjologa.
- Walczę o tę możliwość od kilku lat - tłumaczy doktor Jan Matyjaszczyk, ordynator Oddziału Ginekologiczno - Położniczego. - Nie jest to jednak takie proste. Anestezjolog musi być obecny przy porodzie, jeżeli pacjentka korzysta z tego rodzaju znieczulenia. A czasami poród trwa i dwadzieścia godzin.
Znieczulenie tego typu jest w niektórych szpitalach. Trzeba za nie zapłacić kilkaset złotych. Za darmo jest tylko w Matce Polce w Łodzi.
- To nie jest tak do końca - mówi mama, która tam rodziła. - To czy pacjentka je dostanie, zależy niestety na przykład od humoru położnej.
Jak tłumaczy doktor Matyjaszczyk, nie zawsze taki rodzaj znieczulenia jest dobry. Pacjentka nie czuje skurczy, dlatego zdarzają się sytuacje, że główka dziecka utknie w kanale rodnym i poród się komplikuje. Kobieta nie wie kiedy ma przeć. W naszym szpitalu, rodząca może dostać zastrzyk ze środkiem przeciwbólowym, który łagodzi ból, ale nie sprawia, że kobieta nie czuje zupełnie nic.
- Po porodzie naturalnym kobieta może wyjść ze szpitala już po dwóch godzinach - dodaje Matyjaszczyk. - Żadna jednak z tej możliwości nie korzysta, bo czują się jeszcze niepewnie. Poza tym dziecko przechodzi różne badania, więc wygodniej jest zostać te trzy doby.
Po cesarskim cięciu, mama musi zostać w szpitalu pięć dób. W tym roku w pabianickim szpitalu przyszło na świat już 530 maluchów.