Na ręce Waldemara Flajszera, dyrektora Szkoły Podstawowej nr 3, trafią dwie petycje. Przygotowali je rodzice uczniów klas czwartych i piątych. Trwa zbieranie podpisów. Dlaczego?

Sytuacja w jakiej się znaleźli po otrzymaniu planu lekcji jest nie do pozazdroszczenia. Uczniowie klasy 5a tylko w poniedziałek kończą o 15.00, w pozostałe dni siedzą w szkole do 17.35. Podobnie wyglądają plany lekcji uczniów klasy 5b i 5c. Dzieci nie mają szans na uczestnictwo w zajęciach dodatkowych.

- Moje dziecko pewnie będzie musiało się pożegnać z graniem w piłkę nożną w pierwszym składzie drużyny. Z trzech treningów może chodzić tylko na jeden, więc pewnie w końcu pasja do piłki po prostu zaniknie, bo nie da rady dorównać innym chłopcom, gdy nie może ćwiczyć – mówi mama ucznia z klasy 5c.

- Z powodu planu lekcji musieliśmy zrezygnować z dwóch rodzajów zajęć pozalekcyjnych, w tym ze szkoły muzycznej. Dziecko jest chętne, a tą pasję się w nim wygasza. Nie wiem czy na przykład za rok będzie chciało wrócić na te zajęcia – dodaje mama uczennicy z klasy 5a.

14 września w szkole rozpoczynają się zebrania dla rodziców uczniów klas 4-8. Na pewno będą dyskusje na temat planu lekcji. Rodziców boli przede wszystkim niesprawiedliwość.

- Gdyby podzielono to i każda z klas miałaby jeden, czy dwa dni do późna, nie byłoby problemu. Tymczasem klasy 6-8 mają normalny plan.

Do 9 września nie było widać światełka w tunelu. Mimo protestów rodziców wydawało się, że nie ma szans na zmianę planu lekcji.

To nie takie proste

Waldemar Flajszer, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3, wie jak trudno jest ułożyć grafik dla placówki, w której uczy się obecnie 987 uczniów. Niezależnie od nowych restrykcji sanitarnych i wymogów BHP, w szkole byłaby dwuzmianowość. Obecnie jest 41 oddziałów, a sal lekcyjnych 33. Do tego dochodzą dwie sale gimnastyczne.

- Niektóre przedmioty są dzielone na grupy tak jak angielski, czy informatyka. Szkoła będzie miała ten problem jeszcze przez dwa lata. Został on spowodowany ostatnią reformą edukacji. Do tego doszły nowe przepisy związane z rozprzestrzenianiem się koronowirusa, do których musimy się dostosować – wyjaśnia Waldemar Flajszer.

Zgodnie z reżimem sanitarnym klasy 1-3 nie mogą mieszać się ze starszymi. Cały parter jest więc przeznaczony tylko dla nich. Pomieszczenia, w których mają lekcje nie są brane pod uwagę przy układaniu planu dla klas starszych. Zdaniem dyrektora uczniowie klas siódmych i ósmych mają tak dużo lekcji, że nawet gdy idą do szkoły rano kończą dość późno. W tygodniu mają po 34 godziny co daje średnio prawie 7 godzin dziennie. Brane jest pod uwagę również to, że ósmoklasiści muszą uczyć się więcej, bo przed nimi egzamin kończący szkołę.

- Nawet jeśli weźmiemy to pod uwagę to zostają jeszcze klasy szóste, które dostały dobry plan w gratisie – burzą się rodzice piątoklasistów. - Uparli się na klasy czwarte i piąte i tylko nasze dzieci wyeliminowano z zajęć pozalekcyjnych.

- Do tego dochodzi nauka. Mają to robić po nocach – mówią mamy uczniów klas czwartych.

Krystyna Kucharek, wicedyrektor szkoły, proponuje aby dzieci, które późno kończą uczyły się rano.

- Mają dużo czasu, bo chodzą na późniejsze godziny. Proponujemy rodzicom, aby dzieci przychodziły na świetlicę i tam odrabiały lekcje. Panie są instruowane, aby im pomagać. To nie jedyna szkoła w Polsce, która ma dwuzmianowość. – mówi wicedyrektor.

Rodzice wolą jednak sami mieć pod kontrolą odrabianie prac domowych. Dzieci z klas czwartych i piątych trzeba dopilnować. Do tego trzeba czasem coś wytłumaczyć. W każdym roku dochodzą nowe przedmioty. W czwartej klasie była to historia, technika i przyroda, w piątej jest to geografia i biologia (zamiana przyrody w nowy przedmiot).

Będą zmiany

Skargi rodziców są od początku roku. Informacje dotarły również do Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta Pabianic.

- Rozmawiałam z dyrekcją szkoły i zobowiązali się przyjrzeć planom lekcji i jeszcze raz na zebraniach porozmawiać z rodzicami – mówi Elżbieta Pajewska, z-ca naczelnika Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu.

Po interwencji Życia Pabianic dyrekcja zapewniła, że plany lekcji zostaną zmienione. Rodzice również będą musieli pójść na pewne ustępstwa, ale lekcje mają nie kończyć się tak późno.

- Stary plan będzie obowiązywał do końca września. Nowy ma się pojawić wraz z początkiem października – zapewnia Krystyna Kucharek. - Jeszcze nie wiemy dokładnie jak to zrobimy, ale postaramy się osiągnąć porozumienie w tej kwestii z rodzicami.

Największą bolączką było ograniczenie jednej grupie dzieci korzystania z zajęć dodatkowych. Dzięki zmianom wszystkie dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 3 będą miały możliwość rozwijania po lekcjach swoich pasji.

Wicedyrektor szkoły liczy też na to, że restrykcje wydane przez Główny Inspektorat Sanitarny zostaną z czasem złagodzone.

- Jak tylko pandemia się skończy to mamy przygotowany plan B, który jest najbardziej optymalny – wyjaśnia Krystyna Kucharek.

Szkoła już wcześniej podjęła pewne kroki, które miały spowodować, aby lekcje nie trwały jeszcze dłużej. Wprowadziła tzw. zerówkę, czyli zajęcia zaczynają się od 7.15.

Pocieszeniem ma być to, że za 2 lata szkoła będzie mniejsza i zostanie w niej ok. 800 dzieci. Gdy będzie tylu uczniów „trójka” będzie funkcjonować w systemie jednozmianowym.

Rodzice przez kilka dni zbierali się pod szkołą i podpisywali pisma. Mówili, że jeśli nie będzie reakcji wyślą je do prezydenta Pabianic i do Kuratorium Oświaty w Łodzi. Wygląda na to, że nie będzie takiej potrzeby.

O rozwiązaniu tego problemu będziemy jeszcze informować.