ad
Prokurator oskarżył 19-letniego Cygana o jazdę w stanie nietrzeźwym i brak prawa jazdy. Grzegorz K. twierdzi, że to nie jego zatrzymali pabianiccy policjanci. I ma na to świadków.

Grzegorz K. wpadł 10 października ubiegłego roku. Policjanci zatrzymali go o godzinie 1.30, gdy toyotą jechał ulicą 15. Pułku Piechoty Wilków. Nie miał prawa jazdy, zalatywało od niego alkoholem. Wyznał, że wraca z restauracji Remiza, gdzie wypił kilka kieliszków. W komendzie policji kilkakrotnie zbadano go alkomatem. Z minuty na minutę aparat pokazywał więcej alkoholu w organizmie - od 1,61 do 2,34 prom. Po przesłuchaniu Grzegorz K. został zwolniony. Z komendy odebrała go kuzynka - Beata J.

Gdy sprawą zajęła się pabianicka prokuratura, Cygan zmienił zeznania. Odwołał wszystko, co powiedział policjantom. Stwierdził, że 10 października nie było go w Pabianicach.

Teraz opowiadał, że dzień wcześniej o godz. 17.00 wyruszył taksówką do krewnych mieszkających w Kostrzyniu Wielkim. Był u nich dwa dni. Do Pabianic wrócił 11 października. Słowa Cygana potwierdził taksówkarz Krzysztof O. Zeznał on, że 9 października wiózł Grzegorza K. do Kostrzynia i Poznania. Do Pabianic taksówkarz wrócił tego samego dnia, ale sam.

Alibi dał krewniakowi także Bolesław K. z Kostrzynia. Twierdzi on, że 9 i 10 października byli razem w Poznaniu u lekarza psychiatry.

Na dodatek Beata J. zaprzecza, jakoby w nocy 10 października odbierała Grzegorza K. z komendy policji. Upiera się, że przyjechała tam po innego mężczyznę narodowości cygańskiej.

Policjanci przesłuchali też poznańskiego psychiatrę. Potwierdził on wizytę Grzegorza K. 9 października. Powiedział też, że nazajutrz pacjent się nie zjawił, choć był umówiony na badanie EEG głowy.

Kto cygani, a kto mówi prawdę - musi teraz ustalić sąd.

Za jazdę po pijanemu Grzegorzowi K. grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. 19-letni oskarżony był już karany za podobny wyczyn. 30 stycznia zeszłego roku Sąd Grodzki skazał go na pół roku za kierowanie autem w stanie nietrzeźwym.
Wykonanie kary zawieszono wtedy na 3 lata.