ad

– Tak, spraw rozwodowych w sądach jest teraz więcej – przytakuje mecenas Marcin Stężycki z kancelarii Maria Szram & Marcin Stężycki. – To dlatego, że po wielkim zamknięciu sądy wreszcie się otworzyły i zaczęto sądzić. Sprawy, które dotychczas tkwiły w sądowych „zamrażarkach”, wróciły na wokandę.

Zdaniem mecenasa, pandemia nie uruchomiła w Pabianicach lawiny rozwodów – jak to się stało na zachodzie Europy. Do kancelarii mecenasa Stężyckiego zachodzi niemal tyle samo zwaśnionych małżonków, co wcześniej.

– Choć przez dłuższy czas siedzieliśmy zamknięci w domach, choć okazji do sprzeczek było więcej, żaden z moich klientów nie argumentował pandemią chęci rozstania się z partnerem – mówi mecenas. – Nikt nie twierdził, że dopiero w czasie przymusowego zamknięcia w mieszkaniu przekonał się, iż nie jest w stanie wytrzymać z „drugą połową”. Albo, że żona nie wiedziała o pijaństwie męża, a teraz to wyszło na jaw.

 

Pierwszy powód – pieniądze

Ważne powody rozstań to: zdrada, alkoholizm lub narkomania, hazard oraz codziennie okłamywanie się. Ale „sprawcą” największej liczby rozwodów są pieniądze – a właściwie ich permanentny brak. W pandemii częściej niż poprzednio, bo – jak podaje Główny Urząd Statystyczny – aż 62 procent Polaków uważa, że finansowo wiedzie ii się gorzej niż rok temu. Znacząco zmalały dochody 7 spośród 10 gospodarstw domowych. To rezultat cięć wynagrodzeń, zwolnień i oszczędności w firmach, upadku małych biznesów.

– Coraz częściej mąż i żona zarzucają sobie kiepskie zarobki lub rozrzutność – wymienia mecenas. – Zwykle to żony mają pretensje, że mężowie są za mało obrotni, przynoszą za mało pieniędzy na utrzymanie rodziny. Jak wskazują badania, aż 75 procent polskich małżeństw regularnie kłóci się o pieniądze. Co czwarty Polak twierdzi, że pieniądze są głównym źródłem napięć w domach.

 

Drugi powód – zdrada

Zdaniem mecenasa, kwestie finansowe to jedynie zasłona dymna. Prawdziwe powody rozstania są inne. Zazwyczaj jest to małżeńska zdrada. Podczas niemal co trzeciego procesu rozwodowego w sądzie strony prezentują dowody niewierności partnera, zgromadzone przez prywatnych detektywów. Bywa też, że w dokumentowaniu niewierności pomagają przyjaciele męża lub przyjaciółki żony. Rozwód to jedno z najbardziej stresujących zdarzeń w życiu. Może kosztować mnóstwo stresu i mnóstwo pieniędzy. Może też ciągnąć się miesiącami, zwłaszcza gdy strony bardzo chcą dowieść winy partnera albo ona lub on nie zamierzają „dać rozwodu”. Wtedy dozwolone są wszystkie chwyty. Jakie?

– Bywa, że na sędziowskim stole lądują nagrania filmowe. Jako dowody zdrady są pokazywane także e–maile i zdjęcia, a nawet zeznania wynajętych detektywów – mówi mecenas.

 

A to ci niespodzianki!

Wyniki śledztw detektywów mogą dać dowody zdrady. Bywa też, że przynoszą nieoczekiwane wyniki.

– Pewna nasza klientka dopiero po kilku latach od ślubu dowiedziała się, że mąż zdradza ją z... mężczyznami – opowiada jeden z rozwodowych detektywów. – Śledziliśmy też pewną panią na zlecenie męża. Mąż był przekonany, że żona go zdradza, ale nie miał dowodów. Dlatego jeździliśmy za tą panią. Okazało się, że ta pani spotyka się z kochankiem w... toalecie stacji benzynowej. Kolejna klientka detektywów dowiedziała się, że mąż ma drugą rodzinę i dzieci.

 

Proza życia zabija uczucie

Aż tak drastyczne powody rozpadu związku i decyzji o rozstaniu zdarzają się, ale nie są tak częste, jakby się wydawało.

Czasami po prostu przestają się kochać albo dochodzą do wniosku, że nie pasują do siebie. Mają inne oczekiwania od wspólnego życia, nie mogą porozumieć się w codziennych sprawach, kłócą się o drobiazgi i nie mogą już dłużej ze sobą być. Te okoliczności kryją się często pod pojęciem „niezgodności charakterów”.

– I wtedy chcą się jak najszybciej rozwieść – dodaje mecenas. – Z moich obserwacji wynika, że za szybkim rozwodem optują głównie młodzi małżonkowie, tacy z rocznym stażem. Szybko dochodzą do wniosku, że to nie to i chcą sobie ułożyć życie na nowo.

 

Zgodnie powiedzieli „tak”.

Zgodnie chcą się rozstać

Do kancelarii mecenasa przychodziły „młode pary” ze starannie spisanymi ustaleniami co do rozwodu, podziału majątku, opieki nad dziećmi. Ani ona, ani on nie chcieli orzekania o winie. Nie chcieli też mediacji.

– Moim zadaniem miała być pomoc obojgu w szybkim i bezbolesnym rozstaniu – opowiada adwokat.

Szybki rozwód można dostać nawet podczas jednej rozprawy w sądzie. To dlatego, że nie ma dodatkowych posiedzeń pojednawczych, gdy sąd próbuje pogodzić małżonków, dając im czas na zastanowienie się.

– Zawsze jednak trzeba udowodnić przed sądem, że zaistniały okoliczności do rozwiązania związku małżeńskiego, takie jak rozpad pożycia czy brak wspólnego gospodarstwa domowego – dodaje mecenas.

Sprawa rozwodowa może się ciągnąć od 6 do 8 miesięcy. Albo całe lata. Wiele zależy od męża, żony i skali wzajemnych pretensji.

 

Na rozwód nigdy za późno

Do wyjątkowych spraw prowadzonych przed sądem przez mecenasa należał rozwód pary seniorów. Ona i on liczyli sobie po 75 lat.

– Mieli dorosłe dzieci i wnuki – opowiada mecenas. – Rozstali się bardzo kulturalnie, bez orzekania o winie.

Według aktualnych danych głównego Urzędu Statystycznego, co trzecie małżeństwo zawarte w Polsce kończy się rozwodem. Aż co trzecie! Co więcej, liczba rozwodów regularnie wzrasta. 20 lat temu mieliśmy w kraju 42 tysiące 800 rozwodów, a przed rokiem – już 65 tysięcy rozwodów.