ad


Leśnicy zaczęli karczować lasek w sobotę. W poniedziałek karczowali dalej.
- Myślałam, że wycinają tylko suche drzewa. Ale już po południu w sobotę na ziemi leżało kilkadziesiąt zdrowych drzew.
- Mamy takie zlecenie - tłumaczyli się panowie z piłami i przeganiali ludzi.
Do rzezi drzew doszło w lasku przy ul. Smugowej (za osiedlem prywatnych bloków i segmentów).
- Podobno mają wyciąć cały kawał lasu, bo będą tutaj budować bloki - martwi się starsza pani z sąsiedztwa.
Wycięte osiki pabianiczanie sadzili 44-48 lat temu w czynie społecznym.
- To planowa wycinka. To taki zabieg - tłumaczy się leśniczy Bogdan Kolasiński. - Musimy wyciąć topole, żeby odsłonić klony i lipy. Planowaliśmy to już od 2 lat. Teraz Lasek Miejski wygląda jakby przeszło przez niego tornado. - Pewnie komuś zasłaniały słońce, to kazał leśniczemu wyciąć - uważa mieszkanka ul. Wajsówny, która codziennie spaceruje tutaj z psem. - Bo nie wiadomo czemu wycieli wszystkie drzewa akurat w jednym miejscu, a w drugim tylko kilka. Przez kilka najbliższych lat mieszkańcy trzech wspólnot przy Smugowej będą mieli widok na gołe pieńki.