Stało się toi przed świętami Bożego Narodzenia. Za dużo wypił jeden z uczestników wigilii organizowanej przez Pabianicki Związek Tenisowy. Po wyjściu z imprezy wsiadł w samochód i urządził sobie rajd po terenach Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Wjechał na boisko treningowe i uszkodził dwie bramki, krawężnik i rosnące w pobliżu tuje.

- Zdarzenie miało miejsce w nocy, pracownicy ośrodka odkryli zniszczenia rano – mówi Piotr Adamski, dyrektor MOSiR-u. - Na nagraniu z monitoringu widać dokładnie, co działo się w nocy. Można było się zdziwić.

Szkodnik uszkodził swój samochód i zostawił dowód rzeczowy. Z auta marki BMW odpadły tablice rejestracyjne.

- Dzięki temu udało się go szybko odnaleźć. Zgłosiliśmy to zdarzenie policji, która zidentyfikowała właściciela samochodu – relacjonuje Adamski.

Szkodnik okazał się tchórzem. Z początku twierdził, że ktoś ukradł mu kluczyki od auta, dlatego nie wie, kto dokonał zniszczeń. Dopiero po policyjnym dochodzeniu zdecydował się przyznać. Sam zgłosił się do dyrektora MOSiR-u i powiedział, że pokryje koszta. Odkupi zniszczone bramki.

Straty oszacowano na 5.000 zł. To przede wszystkim koszt zniszczonych bramek. Postawienie nowych nie jest takie proste. Bramki muszą być atestowane, a to kosztuje.

Jeśli sprawca spełni swoje zobowiązanie i odkupi zniszczony sprzęt, MOSiR wycofa zawiadomienie z policji. Niezależnie od tego może odpowiedzieć przed sądem za jazdę samochodem w stanie nietrzeźwości.