Do wypadku doszło w piątek o godz. 21.20 na ul. Hubala w Woli Zaradzyńskiej. Kierujący kawasaki Tomasz T. (lat 26) uderzył w tył jadącego przed nim citroena. Uderzenie było tak silne, że motocyklista i jego pasażer Przemysław D. (lat 23) przelecieli kilka metrów w powietrzu. Jeden wpadł do rowu, drugi spadł na pobocze po drugiej stronie jezdni.

Motocykliści pędzili co najmniej 160 km na godzinę. Jechali środkiem jezdni.

- Staliśmy przy szkole, kiedy ten motocykl śmignął obok nas - mówi policjant z patrolu. - Teraz ludzie mają pretensje, że ich nie zatrzymaliśmy. Jak to mieliśmy zrobić?

Z szoku nie mogli się otrząsnąć kierowca citroena Bartłomiej Z. (lat 23) i jego pasażerka Dorota S. Motocyklistów znają z widzenia, bo obaj pracują w pobliskim warsztacie blacharskim.

- Pół minuty wcześniej wyjechaliśmy z podwórka. Jechałem może dwadzieścia kilometrów na godzinę - opowiada przebieg wypadku. - Poczułem uderzenie, ale w lusterku nic nie widziałem. Natychmiast oboje wyskoczyliśmy z auta.

Dziewczyna pobiegła do leżącego w rowie. Bartek zajął się drugim motocyklistą. Leżał na poboczu drogi, twarzą do ziemi. Nie ruszał się.

- Wyczułem tętno na szyi - mówi. - Nie ruszałem go.

Na pomoc przybiegł mieszkaniec pobliskiego domu.

- Stałem przed bramą, kiedy usłyszałem huk - opowiada pan Stanisław. - Potem zobaczyłem kłęby pary wydobywające się z rowu. Nad rowem stały kobiety i lamentowały.

Mężczyzna wyciągnął motocyklistę z wody. Pomagała mu Dorota S., pasażerka citroena. Zdążyli w ostatnim momencie.

- Chłopak miał kask na głowie. Leżał twarzą w wodzie. Jeszcze trochę, a by się utopił - mówi pan Stanisław.

- Był przytomny, ale zupełnie nieświadomy tego, co się stało - dodaje pani Dorota. - Dziwił się, że jechał motocyklem. Powoli wracała mu pamięć.

Gorzej było z jego kolegą. Tomasz T. nie dawał oznak życia. Lekarz pogotowia musiał mu włożyć rurkę do tchawicy, by umożliwić oddychanie.

Kierowca kawasaki ma uraz mózgu i twarzo-czaszki oraz złamanie prawego podudzia. Lekarze podejrzewają też krwotok wewnętrzny. W stanie ciężkim przewieziono go na neurochirurgię do szpitala w Zgierzu. Pasażer ma uraz mózgu i ogólne potłuczenia. Leży na oddziale chirurgicznym naszego szpitala.

- Przyczyną wypadku była brawura i nadmierna prędkość - mówią policjanci z drogówki.