Policjanci zatrzymali 23-letnią pracownicę stacji benzynowej i jej 22-letniego znajomego.
14 października około 3.40 dyżurny komisariatu policji w Konstantynowie został powiadomiony o napadzie na stację paliw. Pracownicy stacji mówili, że podczas liczenia utargu do budynku weszło dwóch mężczyzn  w kominiarakch. Sterroryzowali ich postoletem i gazem łzawiącym. Skradli utarg i prywatny telefon komórkowy pracownicy.
 Gangsterzy rozmawiali ze sobą z rosyjskim akcentem.
Natychmiast na stacji paliw pojawiła się ekipa dochodzeniowo –śledcza. Pies tropiący doprowadził policjantów w okolicę stojącego 300 metrów dalej hotelu. Kryminalni podejrzewali, że tutaj stał samochód napastników. Przez kilka godzin funkcjonariusze zabezpieczali ślady i weryfikowali zeznania pracowników stacji. Stwierdzili, że przedstawiony przez nich przebieg wydarzeń jest mało prawdopodobny. Zatrzymano 23-letnią kobietę i 56-latniego mężczyznę- pracowników stacji, którzy pracowali na nocnej zmianie. 
Podczas przesłuchań pojawiło się wiele rozbieżności i niejasności. Policjanci ustalili, że do napastnicy byli w zmowie z zatrudnioną na stacji kobietą. To ona prawdopodobnie przekazała informacje o utargu i ułatwiła napad. Kryminalni natrafili na ślad jej znajomego - łodzianina o imieniu Piotr, który brał udział w napadzie. Wczoraj około południa zatrzymano go we wsi w gminie Lutomiersk. 22-latek był też poszukiwany za inne przestępstwa. 
Funkcjonariusze znaleźli u niego kilka tysięcy złotych, pochodzących najprawdopodobniej ze skradzionego utargu.
 Kryminalni poszukują wspólnika, z którym okradł stację. Jego zatrzymanie jest tylko kwestią czasu. 
Kobieta i jej o rok młodszy wspólnik dzisiaj usłyszeli zarzuty dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia.Prokurator wniósł o areszt tymczasowy. Jutro rozstrzygnie to sąd.
Zatrzymanym grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.