Dojeżdżając przed pabianicki szpital, wydaje się, że nic się nie zmieniło. Jest jak zwykle rano – nie ma gdzie zaparkować. Szlaban bramki się otwiera, a kierowcy liczą na to, że miejsce przed szpitalem się zwolni. Niestety, większość musi wyjechać z parkingu i szukać dalej. Samochody stoją nawet w błocie przy samym ZWiK-u.

Zobacz też: ZAKAZ ODWIEDZIN! Ratownik medyczny w drzwiach szpitala. Kierownictwo PCM dmucha na zimne

Do szpitala wchodzimy głównym wejściem. Drzwi automatyczne nie działają. Nie wiadomo dlaczego, przecież teraz byłyby idealnym rozwiązaniem, dla chcących uniknąć dotykania klamek.

Niektórzy pacjenci, kierujący się do przychodni na pierwszym piętrze, widać są lekko zdezorientowani. Przed schodami stoją barykady. Widnieje napis: „wejście na teren przychodni specjalistycznej od strony łącznika 1E”.

Ale co to znaczy „łącznik 1 E” ? Spieszymy z wyjaśnieniem - to hol na wprost od głównego wejścia.

To tu jest strefa buforowa (czynna od dziś). Stoi „zamaskowany” ratownik medyczny i mierzy wchodzącym temperaturę. Ten dźwięk przypominający skanowanie towaru na kasie w markecie, to nic innego jak dźwięk elektronicznego termometru bezdotykowego.

- Proszę odsłonić lewe ucho - prosi sanitariusz, kierując termometr na skroń.

Większość pacjentów i odwiedzających przechodzi bez problemu. Nikogo jednak nie może ominąć pomiar. Jak czytamy w instrukcji „postępowania w strefie przesiewowego badania wszystkich osób wchodzących do szpitala (włącznie z personelem)”, przepuszczane są osoby z temperaturą poniżej 38 stopni.

A co jeśli termometr wskaże temperaturę powyżej 38 stopni? Pacjent wówczas musi przejść przez kolejne etapy weryfikacji. Przeprowadzany jest z nim wywiad:

Czy w ciągu 14 ostatnich dni osoba taka miała bliski kontakt z osobą u której stwierdzono zakażenie COVID-19

Czy w ciągu ostatnich 14 dni osoba podróżowała lub przebywała w regionie utrzymującej się transmisji COVID-19.

Jeśli choć jedna odpowiedź na te pytania jest pozytywna, według zaleceń, osoba musi zostać skierowana na fotel zlokalizowany 2 metry za bramką. Zakłada maskę i czeka na pracownika Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Dalej „podejrzany” pacjent zostanie przetransportowany do boksu nr 4 na SOR-ze, gdzie ma zapewnioną izolację i opiekę medyczną. Dalsze postępowanie prowadzi lekarz w porozumieniu z pabianickim sanepidem oraz oddziałem chorób zakaźnych szpitala im. Biegańskiego w Łodzi.

Zobacz też:Ryżu jeszcze nikt nie wyrywa sobie z rąk, ale kupujemy „na wszelki wypadek” [LISTA ZAKUPÓW]