To było w sobotę około godziny 17.00. Przed sklepem przy ul. Orlej zrobiło się spore zamieszanie. Młody mężczyzna przeszedł drugą stronę ulicy, na parkingu upadł na ziemię. Pisaliśmy o tym tutaj: http://www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/nasze-sprawy/kolejna-ofiara-dopalaczy.html

- Niech pan coś zrobi. On tam leży! - krzyczała zdenerwowana rowerzystka, która jechała rowerem ul. Orlą.

Kobieta zatrzymała się, zeszła z roweru i podbiegła do leżącego mężczyzny.

- Jestem taka zdenerwowana tym, co widziałam. To straszne. Taki młody człowiek – mówiła.

Wokół leżącego zrobiło się zbiegowisko.

- Chyba nie żyje – obawiał się jeden ze świadków.

Na miejsce przyjechała Straż Miejska, policjanci i pogotowie ratunkowe. Wokół leżącego na ziemi młodego człowieka policjanci zaczęli rozstawiać niebieski parawan.

– Dlaczego go nie ratujecie, a rozstawiacie parawan? – pytała zdenerwowana rowerzystka.

Za parawan weszli ratownicy i policjanci. Po chwili mężczyznę wniesiono do karetki pogotowia.

W sobotę służby nie chciały zdarzenia komentować.

– To była inscenizacja. Wolontariusz odegrał omdlenie związane ze spożyciem dopalaczy – wyjaśniła w poniedziałek sierżant sztabowy Aleksandra Białkowska z Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach. – W ramach działań profilaktycznych, prowadzonych przez policję, Straż Miejską i pabianickich nauczycieli, chcieliśmy uświadomić młodszym i starszym pabianiczanom problem handlu i spożywania środków zastępczych, czyli dopalaczy w naszym mieście.