Kupy są na trawnikach, placach, podwórkach, a nawet chodnikach.
– Takie widoki świadczą o beztrosce, głupocie, wygodnictwie i bezczelności właścicieli psów – denerwuje się mieszkanka bloku przy ul. Grota–Roweckiego. – Trzeba coś z tym w końcu zrobić.
W historii pabianickiej Straży Miejskiej jeszcze ani razu nie zdarzyło się, by właściciel dostał mandat za nieposprzątanie po psie. A za takie wykroczenie można mu wlepić karę od 20 do 500 zł.
– To jest trudna sprawa, bo strażnik musiałby złapać psa na gorącym uczynku – twierdzi Ireneusz Niedbała, zastępca komendanta SM. – A my mamy za mało patroli i nie mamy czasu na to, by stać np. w parkach i obserwować spacerowiczów z psami.
Na konferencji prasowej w temacie odchodów głos zabrał sam prezydent Zbigniew Dychto.
– Proszę mieć kulturę i świadomość, że jak się ma psa, trzeba po nim sprzątać – apelował. – Nie chcę karać, ale edukować.
Być może częściowym rozwiązaniem problemu byłoby ustawienie w mieście większej ilości podajników z papierowymi torebkami i łopatkami do sprzątania po czworonogach.
– Od ponad roku podajniki stoją na skwerku przy Szarych Szeregów i w parku Wolności, przy placu z pomnikiem „Wilków” – wyjaśnia Stanisław Wołosz, szef Zarządu Dróg i Zieleni Miejskiej.
Czy mieszkańcy z nich korzystają? Niekoniecznie.
– Torebki z podajnika na skwerku znikają bardzo szybko – dodaje dyrektor. – Sądzę jednak, że używają ich głównie klienci znajdującego się w pobliżu całonocnego sklepu.
Z kolei podajniki na Strzelnicy systematycznie niszczą wandale.