Przez dwa lata i pół roku szpitalem zarządzało starostwo. Powstał dług, który spłacił prezydent. Teraz domaga się kasy.

 

- Organem założycielskim byli od 1999 roku do 24 czerwca 2001 roku – wylicza prezydent Zbigniew Dychto. - Wtedy powstał ten dług.

Biegli rewidenci na zlecenie ratusz wyliczyli, że to 11.197.548,70 zł. Takiej sumy od starosty Krzysztofa Habury teraz domaga się prezydent. Pismo zostało wysłane 24 października.

- Czekam na odpowiedź od pana starosty – mówi Dychto.

Wyliczone na dziś odsetki to kolejne 16 milionów złotych. Jeśli oba urzędy nie dogadają się, sprawa trafi do sądu.

 

 

26 października do Starostwa wpłynęło pismo, a w nim wezwanie do zapłaty aż 11.000.000 zł. Do zapłaty wzywa prezydent Zbigniew Dychto. Do pisma jest dołączona ekspertyza, wykonana na zlecenie Urzędu Miejskiego, która uzasadnia wysokość długu.

- Budzi ona jednak nasze wątpliwości – mówi starosta Krzysztof Habura. - Nie uwzględnia przede wszystkim zadłużenia szpitala, z którym go przejęliśmy. Zarząd Powiatu uznał również, że podstawa prawna, na którą powołuje się prezydent, żądając od nas tych pieniędzy, utraciła ważność 30 czerwca.

Będzie kolejna ekspertyza?

- Moglibyśmy teraz przedstawić swoją – mówi starosta. - Ale sprawę powinien rozstrzygnąć sąd. Tylko na podstawie sądowego wyroku będziemy mogli wydać publiczne pieniądze na spłatę tego długu.

Pismo z odmową zapłaty długu szpitala podobno dostał już prezydent Zbigniew Dychto.

- Jak się nie dogadamy, pójdziemy do sądu - mówi spokojnie prezydent. - Jestem na to przygotowany.