ad
- Mogli nam uciec, gdyby lepiej znali Ksawerów - skromnie opowiada posterunkowy Bekier. - Z parkingu, gdzie stał ich samochód, jest drugi wyjazd. Ale oni o tym nie wiedzieli.

W zeszłym tygodniu 20-letni łodzianie: Adam B. i Łukasz G. przyjechali do Ksawerowa po to, by okradać dzieci. Mieli chrapkę na ich telefony komórkowe. Samochód marki Mazda postawili w ustronnym miejscu, niedaleko szkoły. Obserwowali uczniów wychodzących z gimnazjum. Upatrzyli sobie dwóch 16-latków, którzy rozmawiali przez komórkę. Dopadli ich. Szarpali, grozili pobiciem. Chłopcy oddali aparat i portfel z dokumentami. Wtedy zadowoleni bandyci dali im spokój.

Minutę później przed szkołą pojawił się radiowóz. Przypadkowo.

- Mieliśmy nosa, że coś złego się dzieje - mówi aspirant Koch. - Jeden z chłopców opowiedział nam, co się stało. Wsadziliśmy go do auta i objechaliśmy parking. Na widok mężczyzn siedzących w mazdzie, chłopak skinął głową, że to oni.

Policjanci zajechali drogę bandytom. Wyskoczyli z radiowozu i sprawnie obezwładnili ich.

***

Aspirant sztabowy Dariusz Koch (na zdjęciu z lewej) jest szefem rewiru dzielnicowych w Ksawerowie. W policji służy od 18 lat, w Ksawerowie od 1992 roku.

- Jest nas trzech, pracujemy na trzy zmiany - mówi. - Pod opieką mamy 18.000 mieszkańców i ponad 45 kilometrów kwadratowych gminy. Tutaj rozboje zdarzają się rzadko. Częściej są drobne kradzieże, waśnie między sąsiadami.

Starszy posterunkowy Piotr Bekier (z prawej) w policji służy od 3 lat. Zawsze o tym marzył. Do Ksawerowa oddelegowali go z Pabianic w grudniu zeszłego roku. Ukończył I LO, ma licencjat z administracji. Od sierpnia jego etat w posterunku będzie finansować gmina Ksawerów.