Podczas powrotu z Łodzi do Szczecina zawodnicy Salosu przesiadali się na dworcu PKP w Pabianicach. Wtedy właśnie jeden z chłopców zorientował się, że zginęła mu torba ze strojami drużyny. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Na szczęście dla wizerunku naszego miasta, stroje się odnalazły. Wersja zdarzeń była jednak inna, niż początkowo zakładano.

- Niestety, chłopcy podali troszkę inną wersję – wyjaśnia trener drużyny. - Zarzekali się, że stroje były na peronie, ale tych strojów nie było, zostały w poprzednim pociągu. Trafiły do biura rzeczy znalezionych! Przepraszamy, za złą reklamę Pabianic! Nikt nam ich nie ukradł.