Rowerowe Pabianice, które zrzeszają fanów jednośladów na Facebooku, po raz kolejny przyjrzały się pabianickim rowerowym bublom. 

Zobacz: W Światowy Dzień Roweru pabianiccy cykliści wzięli pod lupę ścieżkę w Piątkowisku. Jest niebezpieczna dla korzystających?

Tym razem na linii ognia znalazła się ścieżka rowerowa na ul. Świetlickiego i "Waltera" Jankego. Co jest z nią nie tak? Zdaje się, że wszystko, a rowerzyści przezwali ją "śmieszką", bo o nazwanie ścieżką trudno.

Najważniejszy zarzut? Od początku istnienia drogi rowerowej aż do tej pory Zarząd Dróg Miejskich miał nie zrobić nic celem jej poprawy. A lista spraw do ulepszenia jest długa. Pierwsza z brzegu wada? By wjechać na ścieżkę od ul. Jutrzkowickiej, należy rower przeprowadzić przez przejście dla pieszych.

- Zarządca, w tym wypadku Urząd Marszałkowski, nie wie, że droga rowerowa powinna być tak wykonana, aby umożliwić wjazd oraz włączenie się do ruchu publicznego - ironizują Rowerowe Pabianice.

Zaraz za przejściem stoi znak informujący jadących w kierunku ul. Jutrzkowickiej o końcu drogi rowerowej. Tymczasem, zgodnie ze znakami pionowymi dla rowerzystów, droga rowerowa zaczyna się dopiero za około 200 m, tuż za wyjazdem ze stacji paliw. 

- Pominiemy kwestię nawierzchni, bo wiadomo, że dawno temu panowała moda na kostkę bauma. Teraz też, nie wiedzieć czemu, ciężko przekonać zarządców do innej nawierzchni - słyszymy. - Oczywiście jest to istotny czynnik, dla którego rowerzyści omijają tego typu "śmieszki" , natomiast zarządcy starają się jak mogą uszczęśliwić podobnymi bublami gdzie tylko się da.

A jak prezentują się krawężniki na ścieżce rowerowej? Są, jak zauważają Rowerowe Pabianice, niezgodne z przepisami. Do tego przejazdy, zwłaszcza ten przez ul. Bugaj, rowerzysta przebywa z duszą na ramieniu.

- To co tutaj zastajemy, przechodzi wszelkie oczekiwania i wprawia w zadumę nad tym, co autor miał na myśli - słyszymy. - Widzimy przejazd rowerowy, który prowadzi prosto w pas zieleni z często bujnie zarośniętym drzewostanem. Przejście dla pieszych prowadzi prosto na drogę dla rowerów. Wspomniany drzewostan obecnie jest już mocno przycięty, ale przez znaczny okres wygląda tak, jak na zdjęciu.

- Wszystko tu jest nie tak - oceniają rowerzyści. - Piesi, którzy chcą iść na Lewityn, zmuszeni są wejść na drogę dla rowerów. A to skutkuje wykroczeniem. Dlaczego? Bo zarządca drogi zapomniał namalować przez wspomnianą drogę pasy, które umożliwiają pieszym takie przejście. Co będzie, jeśli w tym miejscu dojdzie do kolizji pieszego z rowerzystą? Jest to bardzo możliwe, bo jadąc z drugiej strony wspomniane drzewko oraz ogrodzenie mocno ograniczą jednym i drugim widoczność. 

Podsumowując? Spory bałagan w oznakowaniu, fatalna nawierzchnia z licznymi ubytkami oraz kilka miejsc stwarzających zagrożenie.

- To powoduje, że droga rowerowa z ogromnym potencjałem staje się dla wielu z nas drogą przez mękę, którą coraz częściej wolimy omijać niż użytkować - słyszymy.

Na koniec Rowerowe Pabianice zaznaczają, czemu bombardują pabianickie ścieżki rowerowe:

Zależy nam na bezpieczeństwie oraz dobru użytkowników i w tym celu chcemy zwrócić uwagę, że osoby odpowiadające za infrastrukturę powinny baczniej i w sposób ciągły śledzić sytuację na podległych drogach, a nie tylko oczekiwać na informacje od mieszkańców - brzmi przykra diagnoza.

 

Całość analizy Rowerowych Pabianic znaleźć można tutaj.