W środę wieczorem na klatce schodowej bloku przy Podleśnej sąsiedzi znaleźli leżącego 63-letniego mężczyznę. Nie oddychał, zatrzymało mu się serce. Sąsiedzi zaczęli go reanimować i wezwali pomoc.

O godzinie 20.25 podjechał tam patrol Straży Miejskiej. Starszy strażnik Grzegorz Gęszczak i starszy inspektor Krzysztof Szubert kontynuowali działania reanimacyjne.

W Pabianicach nie było w tym czasie żadnej wolnej karetki. Wszystkie były na wyjazdach. Pogotowie poprosiło więc o pomoc straż pożarną.

Strażacy pognali na miejsce i udzielili pomocy poszkodowanemu. Reanimowali go z użyciem defibrylatora. Mężczyźnie zostały przywrócone czynności życiowe. Niestety nie na długo. 63-latek po przewiezieniu do szpitala zmarł na oddziale intensywnej opieki medycznej.

Policjanci i prokurator prowadzą postępowanie mające na celu wyjaśnić przyczynę śmierci. 63-latek miał ranę głowy. Nie wiadomo, czy sam spadł ze schodów, czy ktoś mógł się do tego przyczynić.

- Trwają przesłuchania świadków w tej sprawie – mówi kom. Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. - Niewykluczone, że prokurator zarządzi sekcję zwłok.