Jedna zamiatarka, jaką ma Zarząd Dróg i Zieleni Miejskiej, podobno pracuje codziennie. Na przykład 29 lipca zamiatała ulice: Szarych Szeregów, Przejazd, Robotniczą, Ostatnią, Dąbrowskiego, Toruńską, Tkacką, Kochanowskiego i Mielczarskiego. Podczas zamiatania pojazd przejechał blisko 12 kilometrów. 31 lipca jeździły dwie na Starym Rynku.
 
- Bardzo trudno jest oczyścić jezdnię tam, gdzie z drzew opadają nasiona. Trudno jest zamiatać, kiedy przy krawężniku stoi rząd samochodów. Pracownik idzie przed zamiatarką z dmuchawą i wydmuchuje spod aut śmieci tam zgromadzone. Zdmuchiwane są także z jezdni nasiona drzew i liście – mówi pracownik ZDiZM.
 
To wydmuchiwanie wymyślił podobno wiceprezydent Maciej Łuczak. Na ile szefostwo ZDiZM wzięło to sobie do serca, nie wiadomo, bo dyrektor Stanisław Wołosz urlopuje. 
W lipcu mała zamiatarka stała na placu, bo... pracownik też był na urlopie. 
 
Tymczasem na Jankego chwasty już zakwitły rosnąc w piasku, który leży przy krawężniku od Wielkanocy. Sporo piachu mamy też na Świetlickiego. Większość ulic miejskich na Bugaju nie była zamiatana od wiosny. Nie licząc Piotra Skargi i Warszawskiej. Tutaj zamiatarki są przynajmniej raz w tygodniu. Dlaczego? Bo pracownicy ZDiZM przypuszczają, że tędy do pracy jedzie prezydent. W poprzedniej kadencji najczyściej było na Moniuszki i Kościuszki - bo prezydent Dychto tędy jeździł do ratusza.
 
Jeszcze gorzej jest na ulicach powiatowych. Na Wiejskiej, Wileńskiej (tam, gdzie nie było remontu) chwasty wyrastają z piasku leżącego na asfalcie. Mają już ponad pół metra. W Starostwie usłyszeliśmy, że są urlopy. Ale chwasty były już przed urlopami. W ciągu lipca nie wyrosły.
 
Pabianice są w tym roku bardzo brudne. Od kilku lat nie było aż tyle piasku na jezdniach i chodnikach.