Pierwszy ogólnopolski zlot łuczników kyudo urządzono w Pabianicach na sali Gimnazjum nr 2 przy ul. Orlej. Zjechali na nią zawodnicy z Warszawy, Zielonej Góry i Łodzi. Pod okiem Masakatsu Yoshidy (II dan kyudo, szkoła Ogasawara) doskonalili technikę strzelania z bambusowego łuku.

- Najważniejsza jest koncentracja - uważa Janusz Szymankiewicz, autor książek o kung-fu i podróżnik. - Japończycy zapomnieli już, jak strzela się z łuku. To biali przyjechali do nich i chcieli się uczyć. Dzięki nam Japonia sięgnęła do tradycji, o której zapracowany Japończyk nie ma zielonego pojęcia.

- Kyudo zanlazłem w Internecie - mówi Jan Fijałkowski, główny informatyk w Urzędzie Miejskim, który strzela z łuku jeżdżąc konno. - Kyudo będę uprawiał do końca życia.

Rok później na treningi do Łodzi zabrał kolegę Tomka Kochana - informatyka z Konsysu.

- Niektórzy porównują to do medytacji, odprężenia, wyciszenia, harmonii - wylicza Witold Fedorowicz-Jackowski. - Ja znajduję w tym spokój po całym tygodniu szybkiego życia.


***
Historia łuku jest prawie tak stara jak historia ludzkiej cywilizacji. Z rysunków naskalnych wiemy, że używano go już 30.000 lat temu. Technika strzelecka, tak jak i strategia prowadzenia wojen, zmieniała się i rozwijała, jednakże kyudo zachowało postać niemalże niezmienioną od XV wieku. Kyudo obecnie jest postrzegane jako chyba najbardziej duchowa i medytacyjna sztuka walki, nierozerwalnie związana z Zen.

Na podstawie strony internetowej: www.artdesign.neostrada.pl/kyudo/kyudo.htm