Jego cena to 1.970 zł za tonę niezależnie od rodzaju. Tyle samo kosztuje groszek, orzech czy kostka. Przyjeżdża z polskich kopalń, a ZEC zajmuje się jego dystrybucją. Mieszkańcy mogą odebrać węgiel własnym transportem.

- Dziennie obsługujemy średnio 30 osób – informują pracownicy ZEC przydzieleni do tej pracy. - Działamy od godziny 8.00 do ostatniego klienta.

Osoba fizyczna reprezentująca gospodarstwo domowe może kupić po tańszej cenie 3 tony węgla.

- Ludzie biorą po tonie, półtorej tony. Zdarzają się mniejsze ilości – informuje szef „składu”. - Powodzeniem cieszy się kostka.

– Nie kupiłam całego przydziału, bo mam jeszcze węgiel z poprzedniej zimy – tłumaczy pabianiczanka, czekająca na transport. – Dbam o to, by w piwnicy był opał, nawet po zakończonym sezonie grzewczym.

Jak wygląda procedura przydziału?

Punkt obsługi klienta zorganizowano w portierni ciepłowni. Urzędniczka ma listę osób zakwalifikowanych przez UM do preferencyjnego zakupu. Po odbiór węgla pabianiczanie zgłaszają się po uprzednim umówieniu na termin i konkretną godzinę. Kolejek nie ma.

Ważne jest, żeby załatwić wcześniej samochód do przewiezienia węgla. Na jego skrzynię ładowarka wsypie opłaconą ilość węgla. Waga elektroniczna w kabinie operatora pokaże, ile węgla udało się nabrać na łychę.

- Bywa, że trzeba usypać albo dosypać – dodaje operator. - Wtedy w ruch idzie łopata.

Opierając się o liczbę złożonych wniosków o dodatek węglowy i deklaracji CEEB szacuje się, że w Pabianicach o zakup tańszego węgla mogłoby wystąpić około 5 tys. gospodarstw domowych, co oznacza dystrybucję ok. 15 tys. ton węgla. Życie weryfikuje te liczby. Dziś jest ok. 1.500 wniosków, na które potrzeba 4,5 tys. ton.

– Węgla nie brakuje - zapewnia Krzysztof Mondzielewski, prezes ZEC.– Zwiększyliśmy też liczbę osób, których obsługujemy dziennie.