- Prezydent popełnił błąd. Nie wysłuchał mieszkańców – mówił poseł Marek Matuszewski podczas konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Traugutta. - Gdyby to zrobił, na pewno porządziłby jeszcze ten rok.

Konferencja, na której obok posła zasiadł Ryszard Tkacz, dotyczyła kwestii związanych ze zbliżającym się referendum w sprawie odwołania prezydenta Zbigniewa Dychty i Rady Miejskiej.
- Uważam, że w mieście, które mogłoby się rozwijać, źle się dzieje – mówił poseł. - Dlatego wspieram pana Tkacza i jego działalność społeczną.
- Referendum nie było naszym celem – mówił Tkacz. - My tylko walczymy z podwyżkami.

Do tej pory wojujący na czele komitetu społecznego Ryszard Tkacz deklarował, że nie jest związany z żadną partią. Skąd nagłe poparcie PiS?
- Gdy założyliśmy komitet wszędzie szukaliśmy wsparcia – tłumaczy Tkacz. - Wysyłaliśmy informacje do wszystkich posłów. Odpowiedział jedynie pan Matuszewski. Poparł nas i naszą inicjatywę od samego początku, bo widział te same uchybienia w działaniach prezydenta.
- Popieram pana Tkacza prywatnie, jako szef okręgu i poseł. Wiem, że radni PiS mają na temat referendum różne zdanie, albo nie chcą się wypowiadać. Mają do tego prawo. Są też jednak tacy, jak pani Krystyna Rendecka, którzy popierają moje stanowisko.
Czy referendum to dobre rozwiązanie dla miasta, które jest w tak trudnej sytuacji?
- Rada miasta i prezydent wyczerpali swoje możliwości – mówi Tkacz. - To co robią to drenowanie pieniędzy z kieszeni podatnika. Prezydent nie chciał z nami podjąć żadnych rozmów. Kolejne pisma i demonstracja nie odniosły żadnych skutków. Dlatego mieszkańcy podjęli decyzję o referendum.
- Ten termin rzeczywiście nie jest zbyt korzystny – dodaje poseł. - Ale mieszkańcy nie mieli wyjścia. Prezydent się przeliczył. Nie spodziewał się takiej determinacji ludzi.
A czy poseł Matuszewski wykazał determinacje i spotykał się z prezydentem w sprawie podwyżek za wodę i ścieki? To w końcu one stały się główną przyczyna referendum.
- Bywałem u prezydenta w rożnych sprawach. Nie pamiętam teraz czy poruszałem ten temat. Musiałbym sprawdzić. Pewnie rozmawiałem o tym, przy okazji innych rzeczy. Ale prezydent zawsze wymijająco odpowiadał.
Wiele osób zgłaszało się do redakcji Życia Pabianic, prosząc o interwencje. Chcieli wycofać swoje podpisy z list nawołujących do referendum. Twierdzili, że zostali źle poinformowane, że zadano im pytanie czy godzą się na podwyżki. Nikt nie wspomniał o odwołaniu prezydenta.
- To musieli być kompletni ignoranci - mówi podniesionym głosem Tkacz. - Jako można twierdzić, że nie wie się o referendum?

Wybory odbędą się 13 grudnia.