Pod koniec minionego roku miała premierę książka popularnego dziennikarza i publicysty, Kuby Wojewódzkiego. W jego „nieautoryzowanej autobiografii” znalazło się wiele znanych i mniej znanych nazwisk, pseudonimów. Wśród masy wspomnień i anegdot pojawił się również wątek pabianicki. Mowa tu o zespole Proletaryat. Autorowi najbardziej w pamięć zapadło spotkanie z „uśmiechniętym jegomościem o fryzurze Erykah Badu”, czyli... basistą z Pabianic – Kacprem (Dariusz Kacprzak).

Zobacz też: Pabianicki zespół istnieje na muzycznej scenie już 30 lat [GALERIA]

Oto fragment:

„Drugim moim spełnieniem był teledysk do utworu grupy Proletaryat Pokój z kulą w głowie. Scenariusz postanowiłem nieco doszlifować i tym razem oni występowali na scenie klubu Riviera Remont, a ja to filmowałem przy pomocy operatora – a jakże – z nadmiernym nagromadzeniem tkanki tłuszczowej. Jeśli podobieństwo do poprzedniego wydaje wam się zbliżone, to nie jest to prawda obiektywna. Utwór był inny, a i zespół z Pabianic. I co najważniejsze, kierownik produkcji trafił na godnego przeciwnika. Był to Kacper, basista Proletaryatu, uśmiechnięty jegomość o fryzurze Erykah Badu. Jego pierwsze słowa, gdy mnie zobaczył, brzmiały: „To co, dziś pijemy?”. Jak się okazało, było to jego ulubione powitanie, którym raczył mnie od tej pory już zawsze. Kacper zmierzył się z kierownikiem produkcji i pokonał go w drugiej tercji na jego własnym lodowisku poprzez nokaut techniczny. Podobno obcowanie z utalentowanymi ludźmi przedłuża życie o piętnaście minut. Tego dnia basista z Pabianic skrócił życie pracownika z Woronicza o dobry tydzień”.