- Jeśli wszystko będzie w porządku, tramwaj ruszy na początku lipca – obiecuje Bogumił Makowski, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwaa Komunikacyjnego w Łodzi.
Będzie jeździł taką trasą, jak przed przebudową torowisk, czyli aż do Zgierza.
- W autobusie „Z11” jest wygodniej i mniej hałasuje – twierdzi pani Zofia, która często podróżuje tym autobusem do syna mieszkającego w Łodzi.
Głosów za tym, by poczciwy tramwaj zastąpić innym środkiem komunikacji, jest więcej.
- Zastępczym autobusem łatwiej i szybciej można poruszać się po mieście – mówi inny pasażer. - Poza tym torowisko zwęża ulicę Pabianicką.
- Gdy nie ma tam tramwaju, bardziej przejezdna jest ulica Warszawska – dodaje kolejny zwolennik „Z11”.
Wielu mieszkańców Pabianic jest zadowolonych z tego, że po mieście nie kursuje tramwaj. Jego sympatycy twierdzą zaś, że tramwaj jeździł bardziej punktualnie niż autobus. Ten drugi często pojawia się na przystankach wcześniej, niż napisane jest na rozkładzie jazdy. Inne argumenty przemawiające za powrotem tramwaju to... sentyment do ponad 100-letniej historii tego pojazdu.
- Sentyment sentymentem, ale przecież tu chodzi o naszą wygodę – oponuje pan Marian, mieszkaniec Zamkowej. - Jeśli już ma być tramwaj, to przynajmniej szybszy.
A na to nie ma na razie szans. Za tramwaj regionalny nasze miasto musiałoby zapłacić około 133 mln zł. Gdybyśmy układali w Pabianicach tory pod ŁTR, to trzeba by było wyburzyć kamienicę przy zbiegu ulic Warszawskiej i Poprzecznej.
- Nie stać nas na ŁTR, bo musielibyśmy miesięcznie spłacać 660.000 zł – wyliczył prezydent Zbigniew Dychto.
Czy „11” jest opłacalna?
- To jest linia komercyjna, więc musi się nam opłacać – wyjaśnia Bogumił Makowski, rzecznik MPK z Łodzi - Ostatnio jednak trochę mniej na niej zarabiamy, dlatego myślimy o podwyżce cen biletów.
Ile rocznie kosztuje nas tramwaj, ilu ludzi nim podróżuje i czy da się go utrzymać z samej sprzedaży biletów? – odpowiedzi na te pytania nie udało nam się uzyskać ani od rzecznika MPK, ani w Wydziale Inżynierii Miasta i Ochrony Środowiska.