W czwartek od rana w mieście były już trzy alarmy bombowe. Najpierw maila dostał sąd, później padło na skarbówkę. Kolejnym celem „bombiarza” stała się prokuratura.

- Średnio co dwa tygodnie powtarzają się takie sytuacje. Nasi funkcjonariusze muszą sprawdzić każde takie zgłoszenie - mówi inspektor Paweł Zarychta, komendant pabianickiej policji. - U nas dziś były trzy takie sygnały, ale podejrzewam, że w całym województwie było ich znacznie więcej.

Na miejsce przyjeżdżali pirotechnicy. Obyło się bez ewakuacji pracowników.

Dowcipnisia czeka sprawa karna.

- Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności - dodaje komendant.