W firmie Jumi sezon bożonarodzeniowy trwa cały rok. Jumi to importer ozdób, które przed świętami pojawiają się w niemal wszystkich marketach w Polsce. Sprowadzane przez nią bombki czy łańcuchy znajdziemy m.in. w Biedronce, Kauflandzie, Netto, Intermarche, Bricomarche, Tesco, Nomi. Są też w Castoramie i Leroy Merlin.

- Co roku importujemy kilka milionów bombek i innych ozdób – opowiada jeden z pracowników.

Przygotowania do sezonu zaczynają się tu w październiku, ale z rocznym wyprzedzeniem. O tym, jakie ozdoby znajdziemy w sklepach, decyduje sztab ludzi.

- Dwa razy w roku jeździmy na targi do Chin. Spotykamy się tam z dostawcami, szukamy nowych produktów, znajdujemy trendy, robimy rozeznanie na rynku – tłumaczy handlowiec.

To ciężka praca. Pracownicy firmy spędzają na targach po 12 godzin dziennie. Mają do przejścia kilka ogromnych hal. W każdej z nich prezentuje się blisko 200 wystawców z całego świata.

- W ciągu tych pięciu dni, jakie tam spędzamy, nie sposób obejrzeć wszystkiego – zaznacza.

Przemierzają kilometry alejek, oglądają, jakie wzory i kolory będą modne w danym sezonie, szukają nowych partnerów. Targi to jednak nie koniec. Po całym dniu przeglądania świątecznego asortymentu pracownicy Działu Zakupów udają się na oficjalne kolacje z dostawcami.

- Musimy utrzymywać dobre relacje, bo Chińczycy nie są łatwymi partnerami – wyjaśnia rozmówca.

Po powrocie do kraju pracownicy Jumi wybierają kolory i wzory ozdób, jakie trafią do sklepów. Promują też choinkową modę.

- Często zamówiony towar jest robiony pod nas. Przedstawiamy nasze modyfikacje wzorów czy kolorów – opowiada uczestniczka targów.

Tegorocznym trendem są barwy: mroźna mięta, biały oraz oszroniony niebieski.

W swojej ofercie Jumi ma prawie 35.000 pozycji różnego asortymentu. Są to przede wszystkim bombki, łańcuchy choinkowe, oświetlenie wewnętrzne i zewnętrzne domu, kwiaty i dekoracje.

- Staramy się zebrać zamówienia na te produkty już w kwietniu, bo na przełomie maja i czerwca musimy wysłać do Chin nasze zapotrzebowanie – wyjaśniają.

Produkcja ozdób w fabrykach trwa blisko 3 miesiące. Gotowe produkty są wysyłane do Polski statkami. Kontenery płyną do Gdyni 35 dni. Jest ich 150. Muszą dotrzeć we wrześniu, bo miesiąc później towar powinien być już u klienta.

Jumi sprzedaje ozdoby nie tylko do naszych marketów. Firma współpracuje też ze sprzedawcami z Węgier, Słowacji, Ukrainy czy Wielkiej Brytanii.

Teraz Dział Zakupów jest już w połowie prac nad zamówieniami na przyszłoroczną Gwiazdkę.

- U nas ciągle trwa Boże Narodzenie i nieustanna praca nad ofertą. Nie ma tu dnia bez świąt – zaznacza handlowiec.

Przez to Boże Narodzenie niektórym pracownikom nieco powszednieje.

- Wzory znam prawie na pamięć. Widząc bombkę w sklepie, mogę powiedzieć, jaka firma ją wyprodukowała – uśmiecha się moja rozmówczyni.